Rozdział: 5
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie motywacja do dalszej twórczości.
----------------------------
~~Rosalia~~
Cieszyłam się, że są ze mną Louis i Alice. Ten uścisk Tomlinsona bardzo mi pomógł. Doszli do nas później jeszcze reszta chłopaków z One Direction i Quinn. Opowiedziałam im wszystko. Siedzieliśmy i czekaliśmy. Trwało to bardzo długo. Minęly 4 godziny odkąd zabrano Harrego na sale operacyjną. Wreszcie wyszedł z niej lekarz. Szybko podeszłam do niego.
-No i co z nim doktorze?
-A jest pani kim z rodziny?
-Jestem jego dziewczyną.
-No dobrze. To guza wycięliśmy. Pan Styles jest teraz w stanie śpiączki farmakologicznej. Jak jego stan będzie stabilny to za dwa dni go wybudzimy.
-Dobrze. A czy mogę go zobaczyć?
-Tak, oczwywiscie. Prosze za mna.
Poszliśmy do sali w której leżał mój chłopak. Był podłączony do jakiś pikających urządzeń. Jak go zobaczyłam, chciało mi się płakać. Leżał taki bezwładny.
-To ja zostawię państwa samych. Jak by pani chciała jeszcze porozmawiać to zapraszam do mojego gabinetu.
-Dobrze. Jeszcze raz dziekuje.
-Nie ma za co. To moja praca.
Usiadłam obok niego. Wzięłam jego ręce w swoje i spojrzałam na niego.
-Kochanie to wszystko moja wina. -rozpłakałam się- Przeze mnie będą same kłopoty. On nigdy nie odpuści. Ja go dobrze znam. Mam go już dość. Wszystko psuje. Gdybyś wiedział co on mi zrobił. Nigdy tego nie zapomnę.
Posiedziałam z nim do 23:00. Postanowiłam, że już pójdę do domu bo jutro jest szkoła. Zamówiłam taksówkę i pojechałam. Naszykowałam sobie ciuchy i poszłam się umyć..... Kolejne dwa dni minęły szybko i odziwo spokojnie. Po szkole chodziłam do Harrego. Rozmawiałam z nim. Dziś był czwartek. Dzień w którym mieli go wybudzać. Szybko wstałam. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki się umyć i przebrać. Zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie. Szybko zjadłam i pozmywałam. Wzięłam torbę i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam go i ruszyłam w stronę szkoły. Od razu po lekcjach miałam iść do szpitala. Jak na przekór lekcje mi się dłużyły. Ale jakoś wytrzymałam. O godzinie 16:00 wyszłam ze szkoły razem z Alice i Quinn.
-Dziewczyny ja jadę do Harreg. Nie wiem jak wy.
-My też jedziemy. Nie zostawimy cię samej. -powiedziała Quinn-
Po jakiś 30 minutach byłyśmy na miejscu. Postanowiłam, że od razu pójdę do lekarza.
-O witam panią. Pana Stylesa będziemy właśnie wybudzać. Proszę poczekać pod jego salą. Jak będzie po wszystkim to panią zawołamy.
-Dobrze to do zobaczenia.
Poszłam po dziewczyny i razem poszłyśmy pod salę. Po jakiś 20 minutach doktor wyszedł z sali.
-I co. Udało się?
-Proszę wejść i samemu zobaczyć. -powiedział i się uśmiechnął. Weszłam ale cala się trzęsłam-
-Kochanie jak za tobą tęskniłam. Bardzo się o ciebie bałam. To wszystko moja wina. -mówiłam i podchodziłam do jego łóżka. Miał zamknięte oczy.-
-Taylor skarbie nie mów tak. -jak to usłyszałam to się popłakałam-
-Harry to ja Rosalia, a nie Taylor. Ale przecież mówiłeś, że to udawany związek. Mówiłeś, że nic no niej nie czujesz. I ty mówisz skarbie? Ona cie zdradziła. Jak ja mogłam ci uwierzyć. Idę stąd.
-Ros kochanie. Nie idź. Proszę.....
--------------------
To już jest poprawiony rozdział 5. Myślę, że się nie obrazicie. Albo dziś lub jutro dodam 6. Zależy czy mi się będzie chciało czy nie. Czekajcie. Zaglądajcie.
Nareszcie nowy rozdział. Super ;))
OdpowiedzUsuńSuper :) Masz talent :D Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńJest super! ;*
OdpowiedzUsuń