Rozdział: 9
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Byłą prawie 17:00 więc postanowiłam się szykować. Umalowałam się i wsadziłam potrzebne rzeczy do torebki. Postanowiłam się nie przebierać bo wyglądam ładnie. Zeszłam na dół i włączyłam TV. O 19:00 przyjechał po mnie Mateo. Wybraliśmy się na komedię pt:."Jeszcze więcej dzieci". Uśmialiśmy się za wszystkie czasy. Po filmie postanowiliśmy wrócić do domu, ale na piechotę zachodząc po shake. Koło parku zobaczyliśmy fotoreportera. Mateo mnie wtedy pocałował. Oczywiście pan robił zdjecia. Wydarłam się na mojego przyjaciela.
-Co ty do cholery robisz? Przyjaciel nie całuje przyjaciółki w USTA.
-Przepraszam. chciałem mieć z tobą zdjęcie.
-Tak szczególnie na pierwszych stronach gazet. Wiesz co sobie może Harry pomyśleć?
-Co ma wspólnego z tym Harry?
-To, że ja go jeszcze kocham. Dobra ja idę do siebie, a ty najlepiej zniknij mi z życia.
*Następnego dnia*
Wstała o godzinie 7:00. Byłam wyspana. Zostało mi jeszcze 5 dni wolnego z weekendem i do szkoły. Na szczęście zostały tylko 2 tygodnie szkoły gdyż ja i Quinn kończymy szkołę na początku czerwca. Dziś miała wracać Alice z mamą. Poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Umalowałam się i podkręciłam lekko włosy. Ubrałam się w TO. Gotowa zeszłam na dół coś zjeść. Wzięłam pudełko z płatkami i usiadłam na blacie w kuchni. Konsumowałam moje "śniadanie". Poszłam do pokoju i weszłam na tt. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam je wraz z tweetem:
"Bardzo za tobą tęsknię. Kocham i nie mogę zapomnieć. Znaczysz dla mnie więcej niż myślałam. Ros xx."
Oraz drugi tweet tym razem bez zdjęcia.
"Może kiedyś dojdę do wniosku, że lepiej będzie ci wybaczyć i żyć we dwójkę, niż sama. Bo wiem, że nikogo już nie pokocham tak jak ciebie. Jeśli wiesz, że to o ciebie chodzi to odezwij się dziś. Przyjdź, napisz sms-a, cokolwiek. Pamiętaj czekam. Twoja Rosalia xxx."
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Musiałam szybko zbiec po schodach. Czasami warto założyć trampki, a nie szpilki.
-O hej Quinn. Co tak wcześnie?
-Hej Ros. Musimy pogadać. Szybko do salonu.
-Dobra, ale nie nerwowo. - zastanawiałam się co się stało - Co się dzieje?
-To się dzieje. - wyciągnęła z torebki gazetę - "Rosalia Shot już nie cierpi po rozstaniu z Harrym Stylesem. Ma już nowego chłopaka. Widziano ich wczoraj wieczorem razem. Nawet się całowali. Mamy zdjęcia." Rosalia coś ty narobiła? Przecież ty dalej kochasz Hazze. To widać.
-Quinn to nie moja wina. Jak wracaliśmy on mnie pocałował i fotoreporter zrobił nam zdjęcie. - rozpłakałam się - Ja nie chciałam. Tak masz rację ja dalej kocham Harrego. Nawet napisałam dziś na tweeterze o nim. Nie tak w prost ale powinien się domyślić.
-To teraz napisz, że bardzo żałujesz co zrobiłaś wczoraj i, że twoje serce należy do Harrego.
-No dobra. To chodźmy do mnie. Mam włączonego laptopa.
"To co się wczoraj wydarzyło nie powinno mieć miejsca. To nie moja wina tylko jego. Bardzo cię przepraszam. Kocham cię @Harry_Styles. Czy mi wybaczysz?? Ros."
-Dobrze zrobiłaś Ros. Najlepiej teraz do niego zadzwoń.
-Ok.
*R.T.*
-Hej Harry. Możemy się spotkać i porozmawiać?
-O mój boże Ros. Jak ja się za tobą stęskniłem. Jasne. To może o 12:00 w Starbucks w galerii?
-Dobrze to do zobaczenia. Papa.
-Pa.
-No i co? Zgodził się? - wypytywała Quinn-
-Tak. o 12 w Starbucks. Ale się cieszę.
-Ja tak samo. Muszę ci coś powiedzieć.
-Gadaj.
-Wczoraj jak obejrzeliśmy film Sam odwiózł mnie do domu. Już pod budynkiem się żegnaliśmy i on mnie pocałował, a ja głupia odwzajemniałam jego pocałunki. Aż w pewnym momencie zapaliła mi się lampka i się zorientowałam co ja robię. Powiedziałam, że mamy udawać jakby tego nie było.
-No i dobrze. Musisz porozmawiać z Niallem. A tak w ogóle co ty do niego czujesz??
-Ros ja już sama nie wiem. Kocham go, ale także kocham Sama.
-Zrobisz tak jak podpowiada ci serce. Dobra skarbie, może pójdziemy na małe zakupy a ja później od razu pójdę na spotkanie z Harrym. Co ty o tym sądzisz?
-Dobry pomysł. No to idziemy.
~~Narracja 3-osobowa~~
Dziewczyny poszły na zakupy. Quinn kupiła sobie sukienkę, buty i torebkę , a Ros nic. O godzinie 11:40 przyjaciółki rozeszły się w swoje strony. Harry stroił się już od godziny 10:00 aby wyglądać przepięknie.
~~Harry~~
Nie mogę doczekać się spotkania z moją kochaną Ros. Bardzo za nią tęsknię. Kocham ją całym sercem. Te jej dzisiejsze pierwsze dwa wpisy chyba były kierowane do mnie, bo ten trzeci to na pewno. Cieszę się, że mnie jeszcze kocha. Podjechałem właśnie pod galerię. Poszedłem go Starbucksa. Szukałem jej, aż wreszcie znalazłem. Ona jest taka piękna.
-Hej Ros. - przytuliłem ją -
-Hej Harry. Miło cię widzieć.
-Ciebie tak samo. Wyglądasz przepięknie.
-Dziękuję. Harry ja cię bardzo przepraszam. Ja cię cały czas kocham. Nie mogę o tobie zapomnieć.
-Ros ja tak samo. Czy to znaczy, że do mnie wrócisz?
-Właśnie nie wiem. Boję się, że znowu możesz mnie oszukać. Powiedz mi czy ciebie i deskę coś łączy? Przepraszam Taylor.
-Nie. Mnie i deskę nic nie łączy. - uśmiechnęłam, on także - Zerwałem z nią kontakt. Teraz się mści pisząc o mnie piosenki, ale ja mam to w dupie.
-Cieszę się.
-No to jak jesteśmy znowu razem to pójdziesz ze mną na galę?
-Oczywiście. Pójdziemy na spacer?
-Tak
***
-Co ty tutaj z nim robisz? Dlaczego on trzyma cię za rękę??
-Mateo mówiłam ci. Ja nic do ciebie nie czuję. Uświadom to sobie. (hehe)
-Tak a ten wczorajszy pocałunek?
-Skarbie o czym ten chłopak mówi?
-Harry słuchaj. Wczoraj byłam z Mateo w kinie. Jako PRZYJACIELE - dokładnie podkreśliłam ten wyraz - Wracając Mat mnie pocałował. Ja tego nie chciałam. Nie odwzajemniałam jego pocałunków. Powiedziałam mu, że kocham tylko ciebie, ale on...
-Ros, kochanie ja ci wierzę. Nie tłumacz się. A teraz chodź. Idziemy do mnie.
-To jeszcze nie koniec. Zobaczysz...
***
-Cześć wszystkim. Ja już jestem. - wydarł się Harry -
-Siemka. Wchodź do salonu. Jest Quinn. - powiedział Louis. Mój chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął mnie za sobą -
-Hej. - powiedziałam nieśmiało -
-ROS. - wykrzyczeli i zaczęli mnie przytulać -
-Chłopcy bo mnie udusicie.
-Ej. Nie pozwalać sobie. Ros bo będę zazdrosny.
-Skarbie - pocałowałam go w usta - nie ma o co. To tylko dzieciaki. - zaczęliśmy się śmiać z Harrym, a chłopcy podeszli i mnie łaskotali - Proszę nie. Przestańcie. - wreszcie się uspokoili. Niall siadł na fotelu a na jego kolanach Quinn. Ja na kolanach Hazzy który też zasiadł w fotelu, a reszta na kanapie. Dostałam wiadomość.
"Kocie mam pytanie. Mogę pożyczyć twoje auto? Chcę jechać do galerii. Alice xx."
Od razu odpowiedziałam, że tak i kluczyki są na komodzie.
-No to co robimy? Jest 16:00. - zapytał Liam -
-A może by tak wieczór karaoke? - zaproponował Niall-
-Ja się z nim zgadzam. - powiedziała Quinn -
-My z Ros także. - odpowiedział Harry. Reszta po kilkunastu minutach namowy też się zgodziła. Śpiewaliśmy w duetach, solo ale także wszyscy razem. Wyszłam do kuchni aby odebrać telefon. Dzwoniła mama.
*R.T.*
-Hej mamo. Co tam?
-Skarbie. - powiedziała cała zapłakana - Alice...
-Co z Alice? - wydarłam się tak głośno, że pewnie wszyscy w salonie usłyszeli bo za raz w kuchni pojawił się Harry i Louis. - Mów mamo. - łzy zaczęły wypływać z oczu -
-Ona miała wypadek. Jest w krytycznym stanie. Nie wiadomo czy ją uratują. - czułam, że tracę równowagę. Wypuściłam telefon z ręki i sama upadłam na podłogę. Obudziłam się w czyimś łóżku. Zapewne Harrego.
-Co się stało? - zapytałam się siedzącej obok mnie Quinn -
-Miałaś telefon od mamy, że coś się stało z Alice. Zemdlałaś. Skarbie proszę powiedz co się stało.
-Ona... miała wypadek. Jest w krytycznym stanie. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Proszę pojedź ze mną do szpitala.
-Poczekaj zaraz pójdę po Louisa i pojedziemy. Leż.
-Dobrze.
***
-Mamo. - krzyknęłam o od razu podbiegłam do niej i się przytuliłam - Wiadomo coś?
-Na razie nic. Zabrano ją na salę operacyjną.
-Jak w ogóle do tego doszło? Wiesz coś?
-Jechała normalnie z przepisami, gdy jechał facet ciężarówką przeciwnym pasem. Był pijany. Alice nie zdążyła skręcić i w nią wjechał. Jest cała ale stan jest krytyczny. - powiedziała i się rozpłakała, a ja razem z nią -
-Proszę nie płaczcie. - powiedziała Quinn i nas przytuliła. Z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Mama od razu do niego podeszła. Zalała się jeszcze bardziej łzami. Chyba moja siostra nie żyje. Jak to możliwe.
- Ja sobie tego nie wybaczę. Dlaczego dałam jej ten samochód. To wszystko moja wina.
-Skarbie nie mów tak. - podszedł do mnie Harry i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i jeszcze bardziej rozpłakałam. Louis siedział na krześle i twarz miał skrytą w dłoniach. Podszedł do nas lekarz. Moja mama obsunęła się po ścianie i nogi przyciągnęła do swojej klatki piersiowej.
-Niestety mamy złe wiadomości. Alice nie żyje.
-Ale jak to? -Louis nie dowierzał temu co powiedział lekarz -
-To nie możliwe. - krzyczałam. Styles mnie trzymał. - To nie może być moja siostra. - krzyczałam i płakałam- Harry ja nie dam rady bez niej. Ja ją tak kochałam. Nie zdążyła nawet skończyć szkoły. Niedawno poznała swojego brata. Miała być z Zaynem. Ona go tak kochała. Proszę powiedz, że to sen.
-Skarbie. Niestety. Ona odeszła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem bardzo smutny. Jak ja tam mogłam zrobić? Nie myślcie, że ja nie mam serca. Jak pisałam końcówkę sama się popłakałam. Jeszcze raz bardzo chciałam podziękować za te 1000 wyświetleń. Jesteście niesamowici. KOCHAM WAS <3 Tam gdzie jest takie białe to tu jest ten tekst: Wstałam o godzinie 7:00. Byłam wyspana. Zostało mi jeszcze 5 dni wolnego razem z weekendem. Na szczęście razem z Quinn kończymy szkołę na początku czerwca. Dziś miała wracać mama i Alice. Poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Umalowałam się i lekko podkręciłam włosy. Ubrałam......
Co myślicie co zaręczynach Perrie i Zayna? Ja kibicuję Zerrie. Kocham tą parę i jednocześnie tęsknię za Lanielle. Nie przepadam za tą całą Sophią. Wydaje mi się podejrzana. To jest moje zdanie. Wy napiszcie swoje w komentarzach.
Pozdrawiam! <3
Asiek<3
Byłą prawie 17:00 więc postanowiłam się szykować. Umalowałam się i wsadziłam potrzebne rzeczy do torebki. Postanowiłam się nie przebierać bo wyglądam ładnie. Zeszłam na dół i włączyłam TV. O 19:00 przyjechał po mnie Mateo. Wybraliśmy się na komedię pt:."Jeszcze więcej dzieci". Uśmialiśmy się za wszystkie czasy. Po filmie postanowiliśmy wrócić do domu, ale na piechotę zachodząc po shake. Koło parku zobaczyliśmy fotoreportera. Mateo mnie wtedy pocałował. Oczywiście pan robił zdjecia. Wydarłam się na mojego przyjaciela.
-Co ty do cholery robisz? Przyjaciel nie całuje przyjaciółki w USTA.
-Przepraszam. chciałem mieć z tobą zdjęcie.
-Tak szczególnie na pierwszych stronach gazet. Wiesz co sobie może Harry pomyśleć?
-Co ma wspólnego z tym Harry?
-To, że ja go jeszcze kocham. Dobra ja idę do siebie, a ty najlepiej zniknij mi z życia.
*Następnego dnia*
Wstała o godzinie 7:00. Byłam wyspana. Zostało mi jeszcze 5 dni wolnego z weekendem i do szkoły. Na szczęście zostały tylko 2 tygodnie szkoły gdyż ja i Quinn kończymy szkołę na początku czerwca. Dziś miała wracać Alice z mamą. Poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Umalowałam się i podkręciłam lekko włosy. Ubrałam się w TO. Gotowa zeszłam na dół coś zjeść. Wzięłam pudełko z płatkami i usiadłam na blacie w kuchni. Konsumowałam moje "śniadanie". Poszłam do pokoju i weszłam na tt. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam je wraz z tweetem:
"Bardzo za tobą tęsknię. Kocham i nie mogę zapomnieć. Znaczysz dla mnie więcej niż myślałam. Ros xx."
Oraz drugi tweet tym razem bez zdjęcia.
"Może kiedyś dojdę do wniosku, że lepiej będzie ci wybaczyć i żyć we dwójkę, niż sama. Bo wiem, że nikogo już nie pokocham tak jak ciebie. Jeśli wiesz, że to o ciebie chodzi to odezwij się dziś. Przyjdź, napisz sms-a, cokolwiek. Pamiętaj czekam. Twoja Rosalia xxx."
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Musiałam szybko zbiec po schodach. Czasami warto założyć trampki, a nie szpilki.
-O hej Quinn. Co tak wcześnie?
-Hej Ros. Musimy pogadać. Szybko do salonu.
-Dobra, ale nie nerwowo. - zastanawiałam się co się stało - Co się dzieje?
-To się dzieje. - wyciągnęła z torebki gazetę - "Rosalia Shot już nie cierpi po rozstaniu z Harrym Stylesem. Ma już nowego chłopaka. Widziano ich wczoraj wieczorem razem. Nawet się całowali. Mamy zdjęcia." Rosalia coś ty narobiła? Przecież ty dalej kochasz Hazze. To widać.
-Quinn to nie moja wina. Jak wracaliśmy on mnie pocałował i fotoreporter zrobił nam zdjęcie. - rozpłakałam się - Ja nie chciałam. Tak masz rację ja dalej kocham Harrego. Nawet napisałam dziś na tweeterze o nim. Nie tak w prost ale powinien się domyślić.
-To teraz napisz, że bardzo żałujesz co zrobiłaś wczoraj i, że twoje serce należy do Harrego.
-No dobra. To chodźmy do mnie. Mam włączonego laptopa.
"To co się wczoraj wydarzyło nie powinno mieć miejsca. To nie moja wina tylko jego. Bardzo cię przepraszam. Kocham cię @Harry_Styles. Czy mi wybaczysz?? Ros."
-Dobrze zrobiłaś Ros. Najlepiej teraz do niego zadzwoń.
-Ok.
*R.T.*
-Hej Harry. Możemy się spotkać i porozmawiać?
-O mój boże Ros. Jak ja się za tobą stęskniłem. Jasne. To może o 12:00 w Starbucks w galerii?
-Dobrze to do zobaczenia. Papa.
-Pa.
-No i co? Zgodził się? - wypytywała Quinn-
-Tak. o 12 w Starbucks. Ale się cieszę.
-Ja tak samo. Muszę ci coś powiedzieć.
-Gadaj.
-Wczoraj jak obejrzeliśmy film Sam odwiózł mnie do domu. Już pod budynkiem się żegnaliśmy i on mnie pocałował, a ja głupia odwzajemniałam jego pocałunki. Aż w pewnym momencie zapaliła mi się lampka i się zorientowałam co ja robię. Powiedziałam, że mamy udawać jakby tego nie było.
-No i dobrze. Musisz porozmawiać z Niallem. A tak w ogóle co ty do niego czujesz??
-Ros ja już sama nie wiem. Kocham go, ale także kocham Sama.
-Zrobisz tak jak podpowiada ci serce. Dobra skarbie, może pójdziemy na małe zakupy a ja później od razu pójdę na spotkanie z Harrym. Co ty o tym sądzisz?
-Dobry pomysł. No to idziemy.
~~Narracja 3-osobowa~~
Dziewczyny poszły na zakupy. Quinn kupiła sobie sukienkę, buty i torebkę , a Ros nic. O godzinie 11:40 przyjaciółki rozeszły się w swoje strony. Harry stroił się już od godziny 10:00 aby wyglądać przepięknie.
~~Harry~~
Nie mogę doczekać się spotkania z moją kochaną Ros. Bardzo za nią tęsknię. Kocham ją całym sercem. Te jej dzisiejsze pierwsze dwa wpisy chyba były kierowane do mnie, bo ten trzeci to na pewno. Cieszę się, że mnie jeszcze kocha. Podjechałem właśnie pod galerię. Poszedłem go Starbucksa. Szukałem jej, aż wreszcie znalazłem. Ona jest taka piękna.
-Hej Ros. - przytuliłem ją -
-Hej Harry. Miło cię widzieć.
-Ciebie tak samo. Wyglądasz przepięknie.
-Dziękuję. Harry ja cię bardzo przepraszam. Ja cię cały czas kocham. Nie mogę o tobie zapomnieć.
-Ros ja tak samo. Czy to znaczy, że do mnie wrócisz?
-Właśnie nie wiem. Boję się, że znowu możesz mnie oszukać. Powiedz mi czy ciebie i deskę coś łączy? Przepraszam Taylor.
-Nie. Mnie i deskę nic nie łączy. - uśmiechnęłam, on także - Zerwałem z nią kontakt. Teraz się mści pisząc o mnie piosenki, ale ja mam to w dupie.
-Cieszę się.
-No to jak jesteśmy znowu razem to pójdziesz ze mną na galę?
-Oczywiście. Pójdziemy na spacer?
-Tak
***
-Co ty tutaj z nim robisz? Dlaczego on trzyma cię za rękę??
-Mateo mówiłam ci. Ja nic do ciebie nie czuję. Uświadom to sobie. (hehe)
-Tak a ten wczorajszy pocałunek?
-Skarbie o czym ten chłopak mówi?
-Harry słuchaj. Wczoraj byłam z Mateo w kinie. Jako PRZYJACIELE - dokładnie podkreśliłam ten wyraz - Wracając Mat mnie pocałował. Ja tego nie chciałam. Nie odwzajemniałam jego pocałunków. Powiedziałam mu, że kocham tylko ciebie, ale on...
-Ros, kochanie ja ci wierzę. Nie tłumacz się. A teraz chodź. Idziemy do mnie.
-To jeszcze nie koniec. Zobaczysz...
***
-Cześć wszystkim. Ja już jestem. - wydarł się Harry -
-Siemka. Wchodź do salonu. Jest Quinn. - powiedział Louis. Mój chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął mnie za sobą -
-Hej. - powiedziałam nieśmiało -
-ROS. - wykrzyczeli i zaczęli mnie przytulać -
-Chłopcy bo mnie udusicie.
-Ej. Nie pozwalać sobie. Ros bo będę zazdrosny.
-Skarbie - pocałowałam go w usta - nie ma o co. To tylko dzieciaki. - zaczęliśmy się śmiać z Harrym, a chłopcy podeszli i mnie łaskotali - Proszę nie. Przestańcie. - wreszcie się uspokoili. Niall siadł na fotelu a na jego kolanach Quinn. Ja na kolanach Hazzy który też zasiadł w fotelu, a reszta na kanapie. Dostałam wiadomość.
"Kocie mam pytanie. Mogę pożyczyć twoje auto? Chcę jechać do galerii. Alice xx."
Od razu odpowiedziałam, że tak i kluczyki są na komodzie.
-No to co robimy? Jest 16:00. - zapytał Liam -
-A może by tak wieczór karaoke? - zaproponował Niall-
-Ja się z nim zgadzam. - powiedziała Quinn -
-My z Ros także. - odpowiedział Harry. Reszta po kilkunastu minutach namowy też się zgodziła. Śpiewaliśmy w duetach, solo ale także wszyscy razem. Wyszłam do kuchni aby odebrać telefon. Dzwoniła mama.
*R.T.*
-Hej mamo. Co tam?
-Skarbie. - powiedziała cała zapłakana - Alice...
-Co z Alice? - wydarłam się tak głośno, że pewnie wszyscy w salonie usłyszeli bo za raz w kuchni pojawił się Harry i Louis. - Mów mamo. - łzy zaczęły wypływać z oczu -
-Ona miała wypadek. Jest w krytycznym stanie. Nie wiadomo czy ją uratują. - czułam, że tracę równowagę. Wypuściłam telefon z ręki i sama upadłam na podłogę. Obudziłam się w czyimś łóżku. Zapewne Harrego.
-Co się stało? - zapytałam się siedzącej obok mnie Quinn -
-Miałaś telefon od mamy, że coś się stało z Alice. Zemdlałaś. Skarbie proszę powiedz co się stało.
-Ona... miała wypadek. Jest w krytycznym stanie. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Proszę pojedź ze mną do szpitala.
-Poczekaj zaraz pójdę po Louisa i pojedziemy. Leż.
-Dobrze.
***
-Mamo. - krzyknęłam o od razu podbiegłam do niej i się przytuliłam - Wiadomo coś?
-Na razie nic. Zabrano ją na salę operacyjną.
-Jak w ogóle do tego doszło? Wiesz coś?
-Jechała normalnie z przepisami, gdy jechał facet ciężarówką przeciwnym pasem. Był pijany. Alice nie zdążyła skręcić i w nią wjechał. Jest cała ale stan jest krytyczny. - powiedziała i się rozpłakała, a ja razem z nią -
-Proszę nie płaczcie. - powiedziała Quinn i nas przytuliła. Z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Mama od razu do niego podeszła. Zalała się jeszcze bardziej łzami. Chyba moja siostra nie żyje. Jak to możliwe.
- Ja sobie tego nie wybaczę. Dlaczego dałam jej ten samochód. To wszystko moja wina.
-Skarbie nie mów tak. - podszedł do mnie Harry i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i jeszcze bardziej rozpłakałam. Louis siedział na krześle i twarz miał skrytą w dłoniach. Podszedł do nas lekarz. Moja mama obsunęła się po ścianie i nogi przyciągnęła do swojej klatki piersiowej.
-Niestety mamy złe wiadomości. Alice nie żyje.
-Ale jak to? -Louis nie dowierzał temu co powiedział lekarz -
-To nie możliwe. - krzyczałam. Styles mnie trzymał. - To nie może być moja siostra. - krzyczałam i płakałam- Harry ja nie dam rady bez niej. Ja ją tak kochałam. Nie zdążyła nawet skończyć szkoły. Niedawno poznała swojego brata. Miała być z Zaynem. Ona go tak kochała. Proszę powiedz, że to sen.
-Skarbie. Niestety. Ona odeszła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem bardzo smutny. Jak ja tam mogłam zrobić? Nie myślcie, że ja nie mam serca. Jak pisałam końcówkę sama się popłakałam. Jeszcze raz bardzo chciałam podziękować za te 1000 wyświetleń. Jesteście niesamowici. KOCHAM WAS <3 Tam gdzie jest takie białe to tu jest ten tekst: Wstałam o godzinie 7:00. Byłam wyspana. Zostało mi jeszcze 5 dni wolnego razem z weekendem. Na szczęście razem z Quinn kończymy szkołę na początku czerwca. Dziś miała wracać mama i Alice. Poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Umalowałam się i lekko podkręciłam włosy. Ubrałam......
Co myślicie co zaręczynach Perrie i Zayna? Ja kibicuję Zerrie. Kocham tą parę i jednocześnie tęsknię za Lanielle. Nie przepadam za tą całą Sophią. Wydaje mi się podejrzana. To jest moje zdanie. Wy napiszcie swoje w komentarzach.
Pozdrawiam! <3
Asiek<3
Rozdział smutny, prawie się popłakałam, ale nie znaczy, że zły (fajny :)). Co do Zerrie też się cieszę i zgadzam się z tobą, że coś jest z Sophią, nie lubię jej. :) Pisz dalej!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńrozdział faajny! (jak wszystkie inne :*) Tylko czemu akurat Alice?? :'(
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu boski. love-and-strong.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na 10 :)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next -Zeelus
OdpowiedzUsuń