Rozdział: 6
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Ros kochanie. Nie idź proszę.....
-Styles teraz kochanie. Ja nie mogę. Najpierw mówisz, że kochasz mnie i nic nie czujesz do Taylor. A jak przychodzę to ty "Taylor skarbie...". Jak ja ci mogłam uwierzyć-mówiłam, a raczej wrzeszczałam na niego i płakałam- Ja cię na prawdę pokochałam a ty mnie okłamałeś.
-Ros to nie tak. Ja nie wiem dlaczego tak powiedziałem. Ja kocham tylko ciebie. Na prawdę.-patrzył cały czas na mnie. Leżał.- Nic nie czuję do Taylor.
-Nie Harry. To koniec. Zawiodłam się na tobie. Myślałam, że jesteś inny.
Wyszłam. Płakałam. Nie mogłam się uspokoić. Przed salą czekały na mnie dziewczyny. Pytały się mnie czemu płaczę, ale ja nic nie odpowiedziałam. Chciałam jak najszybciej wyjść ze szpitala. Dziewczyny mnie wołały ale ja nic nie mówiłam. Szłam przed siebie. Łzy cały czas płynęły po moich policzkach. Cały makijaż był rozmazany. Nie zwracałam już na to większej uwagi. Jak on mi mógł to zrobić. Wyszłam ze szpitala. Byłam za bardzo roztrzęsiona aby jechać samochodem. Poczekałam przed na dziewczyny. Po jakiś dwóch minutach przyszły.
-Ros skarbie co się stało-wypytywała się Quinn-
-Proszę jedźmy do domu. Masz kluczyki. Jedź ja nie dam rady. Jestem za bardzo roztrzęsiona.
-Jasne. Wsiadajcie.-odpowiedziała-
Po jakiś 20 minutach byłyśmy pod domem. Zobaczyłam, że w salonie pali się światło. Na pewno jest mama. Szybko wyszłam z samochodu. Otworzyłam drzwi i pobiegłam do siebie do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i od nowa się rozpłakałam. Nie mogłam uwierzyć jak on mógł mi to zrobić. Ja go kochałam. Wiem, że to było tylko kilka dni ale ja go pokochałam, a on mnie oszukał. Płakałam. Dziwiło mnie to, że dziewczyny nie przyszły jeszcze do mnie. Usłyszałam pukanie. Nic nie odpowiedziałam. Po chwili w drzwiach ujrzałam Quinn. Położyła się obok mnie. Przytuliła mnie i głaskała po głowie. Potrzebowałam tego. Chociaż wolałabym być w ramionach chłopaka. Czułabym się bezpieczniej. Przypomniały mi się teraz czasy jak miałam 14 lat. Miałam przyjaciela. Rozmawialiśmy codziennie. Zawsze był przy mnie. Pocieszał mnie i rozumiał. Był dla mnie jak brat. Ale jak miałam 16 lat wyznał mi, że się we mnie zakochał. To już nie było to samo. Nie ta sama przyjaźń. Było inaczej. Ja też go kochałam ale jak brata a nie jak kogoś więcej. Straciliśmy kontakt. Bardzo chciałabym go odzyskać. Pomógł by mi teraz. Wiem, że jest przy mnie Quinn. Ale to nie to samo. Kocham ją, ale ona mi tak nie pomoże jak on. Pamiętaj jak pokłóciłam się z Quinn. Tak pokłóciłam. Wydaje się dziwne, bo jesteśmy tak ze sobą zżyte ale się pokłóciłyśmy. Miałyśmy wtedy gdzieś po 15 lat. Był wtedy przy mnie Mateo. To ten mój przyjaciel. A raczej były przyjaciel. Bardzo mi pomógł. Kazał się pogodzić bo nie mogłyśmy bez siebie żyć. Nie żałuję tego. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki. Już się trochę uspokoiłam.
-Kochanie. Powiesz mi co się stało?
-Nie ważne...-powiedziałam oschle-
-Ros wiesz, że rozmowa pomaga. Pamiętasz jak byłam załamana przez Darrena. Porozmawiałyśmy i było lepiej. No wyżal się. Proszę.
-Dobrze.-opowiedziałam jej wszystko co stało się w szpitalu-
-Jak on tak mógł postąpić. Ty go tak kochałaś. To nie wyobrażalne. Myślałam, że Hazza jest inny.
-Ja też tak myślałam. Ale się pomyliłam.-poczułam wibracje w mojej tylnej kieszeni. Szybko wyciągnęłam telefon i odebrałam wiadomość. Była od Harrego. Nie miałam ochoty jej czytać ale Quinn mi kazała. "Ros proszę odezwij się. Nie chcę cię stracić. Ja cie kocham. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Ja na prawdę nic nie czuję do Taylor. Uwierz mi. KOCHAM CIĘ. Harry xx." Przeczytałam wiadomość na głos.-Quinn ja już mu chyba nie zaufam. Nie po tym.
-Kochanie zrobisz jak uważasz. A teraz idź się ogarnij i zejdź na dół. Zjesz kolację. Później przyjdziemy tutaj i posiedzimy. Może obejrzymy jakiś film? Co o tym sądzisz??
-Dobrze. To do zobaczenia na dole.
Poszłam do łazienki. Zmyłam mój rozmazany makijaż. Wzięłam prysznic i się przebrałam (bez butów, na nogi założyła ciepłe grube skarpety). Włosy spięłam w roztrzepanego koka. Naszykowana zeszłam na dół. W kuchni zastałam moją mamę i Quinn. Mama smażyła naleśniki a moja przyjaciółka robiła ciepłe kakao. One umieją poprawić mi humor. Usiadłam przy stole i czekałam na kolacje. Mama podsunęła i pod nos talerz z ciepłymi naleśnikami polanymi syropem klonowym, a Quinn kubek z kakaem. Sama usiadła obok mnie i zabrała mi kilka naleśników. Jadłyśmy w ciszy. Moja mama po nas pozmywała, a raczej włożyła naczynia do zmywarki.
-Mamo są lody w zamrażarce?
-Tak, ale nie ma już truskawkowych. Zostały same czekoladowe i śmietankowe.
-Quinn jakie bierzesz?
-Czekolada.
-Dobra to dla mnie zostaje śmietanka. Ja wezmę lody a ty łyżki, bitą śmietanę i żelki.
-Ok kocie.
Z naszym prowiantem poszłyśmy do mnie do pokoju. Położyłyśmy wszystko na łóżku. Spytałam się jej jaki film oglądamy. Powiedziała, że komedię. Tak na rozluźnienie atmosfery. Zaśmiałyśmy się. Zaczęłam przeglądać moją półkę z filmami. Postanowiłam, że obejrzymy "Żona na niby". Zaczęłyśmy oglądać i wżerać lody. Uśmiałyśmy się jak nigdy wcześniej. Quinn zawsze umie mi poprawić humor. Kocham ją za to.
*Następnego dnia*
O 10:00 miałyśmy pójść na miasto. Tak jak za dawnych czasów. Pośmiać się, powygłupiać. O 9:00 byśmy już na dole. A no tak zapomniałam. W naszej szkole panuje jakaś grypa i mamy wolne przez najbliższy tydzień. Zjadłyśmy na śniadanie kanapki z nutellą i to tego ciepłe mleko. Poczułyśmy się trochę jak takie dzieci. Nie obyło się bez śmiechu. Wzięłyśmy torebki i wyszłyśmy z domu. Postanowiłyśmy dla zdrowotności przejść się, a nie jechać samochodem. Po jakiś 20 minutach byłyśmy w centrum. Poszłyśmy do Starbucks'a na jakieś late. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy kawę.
-No i jak się czujesz. Już lepiej?-pytała Quinn-
-Tak. Nie warto przez takiego dupka płakać.-uśmiechnęłam się do niej co ona odwzajemniła-
-Zuch dziewczyna-odpowiedziała na co wybuchłyśmy śmiechem. Usłyszałyśmy pytanie-
-Z czego takie piękności się tak śmieją?-nie dowierzałam. Był to Mateo.
-Mateo to ty?-powiedziałam i wstałam-
-We własnej osobie-powiedział i się uśmiechnął. Przytuliłam go najmocniej jak umiałam. Po mnie byłą Quinn-
-Kurde. Ale my się dawno nie widzieliśmy. A wiesz, że wczoraj o tobie myślałam. Aby odzyskać z tobą kontakt. Wiedziałam, że byś mi pomógł.
-A co się stało? Mogę się dosiąść?
-No jasne. A chodzi o to, że wczoraj dowiedziałam się, że mój były chłopak to jest dupek. Ale to już zamknięty rozdział.
-Dobra nie wnikam. Ale jak by co to wal śmiało. A co tam u was słychać? Jak żyjecie?
-U nas po staremu. Uczymy się. Chwilowo mamy wolne bo panuje grypa w szkole. Więc postanowiłyśmy to jakoś z Rosalią wykorzystać. A u ciebie co tam słychać? Masz dziewczynę?
-A u mnie też po staremu. Dziewczyny nie mam. Rzuciła mnie dla Harrego Stylesa. A później jak z nią zerwał do przybiegła do mnie. Niby się z nią przespałem ale to było po pijaku.-o cholera czy on mówi o Taylor?- Nic do niej nie czuję. A teraz ten cały Harry jest w szpitalu. Znalazł nową dziewczynę i podobnież są szczęśliwi, no oprócz Taylor bo on nie jest zadowolona z tego. Ma zamiar go odzyskać. -tak to prawda on mówi o Taylor. Ale to dziwne, że nie wie, że to ja była dziewczyną Stylesa-
-No to ja też coś powiem. To ja byłam dziewczyną Stylesa, ale już nią nie jestem. To zwyczajny dupek. Powiedział mi, że mnie kocha a potem jak go wybudzili ze śpiączki to on powiedział "Taylor skarbie..." Strasznie mnie to zabolało bo mówił, że nic do niej nie czuje. A później skarbie. A w ogóle pobił go Tom. Pamiętasz? Mój były chłopak.
-O ale się narobiło. Nom pamiętam go. Chyba przed naszym "rozstaniem" zaczęłaś z nim chodzić.
-Tak. Ale to długa historia.-rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas ale później Mateo musiał już iść bo śpieszył się na uczelnię. Był od nas o rok starszy. Oczywiście wymieniliśmy się numerami telefonów. Poszłyśmy z Quinn jeszcze na lody. Ja kupiłam truskawkowe a ona czekoladowe. Usiadłyśmy na ławce w parku i usłyszałyśmy jakiś głos na nami.
-Hej Quinn, hej Ros.-zgadujcie. Oczywiście był to.......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jak wam się podoba. Myślę, że nie jest najgorzej. Chciałam wam się troszkę zrekompensować za 5 rozdział. Był on fatalny i krótki. Ale myślę, że się nie obrazicie. A właśnie chciałam wam opisać trochę Mateo gdyż on teraz trochę namiesza w życiu Ros i będzie się często pojawiał.
Mateo- ur. 01.06.1994r. Miły, ciepły i sympatyczny chłopak. Zabawny i ciekawski. Umie grać na pianinie i klawiszach. Dalej po kryjomu podkochuje się w Ros. Studiuje reżyserię. Zawsze przy sobie ma aparat albo kamerę.
Jak tam mijają wakacje?? Bo mi bardzo szybko.
Komentujcie bo to strasznie mnie motywuje. <3
Asiek<3
Super! Mam nadzieje, ze następny rozdział szybko napiszesz i dodasz :)
OdpowiedzUsuńExtra *.*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i Aduuś, pisz dalej !! ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Czekam na kolejny :) Mam nadzieję, że szybko dodasz <3
OdpowiedzUsuńSuper :) Mam nadzieję, że będzie więcej Quinn XDDD
OdpowiedzUsuńPostaram się. Ale przypominam, że to Ros jest główną bohaterką i nad nią skupiam najwięcej czasu, ale jak tak prosisz to będzie więcej Quinn.
UsuńPozdrawiam! :*
Asiek <3