czwartek, 7 sierpnia 2014

Liebster Award

Liebster Award

LIEBSTER AWARD.
Zostałyśmy nominowane przez http://kim-jack-nasza-historia.blogspot.com/.
O co chodzi?
Nominację do Liebster Award otrzymuje się od innego blogger'a w ramach uznania za ,, dobrze wykonaną pracę''. Otrzymują ja blogi o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody musisz odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób i musisz je poinformować, oraz zadajesz 11 pytań.

1. Jak masz na imię?
Ada
2. Twoje hobby po za pisaniem?
Taniec 
3. Ile masz lat?
15 :)
4. Myślisz o przyszłości, teraźniejszości czy przeszłości?
Głównie teraźniejszość, choć wiadomo wybiegam w przyszłość, z tym co będę dalej robić. Czyli dalsza nauka, kierunek studiów i tak dalej :) 
5. Ulubiony kolor?
Hmm chyba czarny, miętowy i pudrowy róż.
6. Co czujesz gdy piszesz i czytasz komentarze pod rozdziałem?
Ojeej gdy piszę to sama wcielam się w role tych bohaterów. Sama żyję opowiadaniem. A gdy przeczytam rozdział który napisałam, targają mną straszne emocje. I szczęście i płacz oraz tym podobne. A gdy czytam komentarze to mam takiego banana na ustach :D No normalnie szczerze się do ekranu i od razu chce mi się pisać nowy rozdział, bo wiem, że mam dla kogo. A jeśli nikt nie komentuje to mi tak smutno, bo zdaje mi się, że piszę sama dla siebie :c 
7. Kiedy masz urodziny?
Już niedługo ^^ 11.09 :3
8. Do jakich fandomów należyszy?
*Directioner
*Sheerenators
*Peacer
*Lovatics
*Gleeks
*Mixer
*Calderic
+Skoki Narciarskie, Piła Ręczna, Siatkówka ^^ 
9. Ulubiona piosenka?
Nie mam swojej ulubionej, ale tak wymienię: 
*wszystkie 1D
*wszystkie LM
*wszystkie ES
*wszystkie GD (Green Day)
*Fall Out Boy - Thnks ft th Mmrs 
*Fall Out Boy - I don't Care 
*Fall Out Boy - My Songs Know What You Did In The Dark
*Sia - Chandielier 
*Eminem - Not Afraid 
*Eminem - Just Lose It 
*Eminem - The Real Slim Shady
*Mela Koteluk - Stale Płynie
10. Dlaczego postanowiłaś/eś założyć bloga?
Miałam pomysł na opowiadanie i to są moi idole. No i oczywiście to, że kocham pisać. To był i jest mój pierwszy blog. Mam teraz więcej bo się rozkręciłam, ale jednak pierwszy jest lekkim niewypałem, ale postaram się go trochę teraz odbudować. 
11. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Mam kilka myśli, ale jeszcze dokładnie nie wiem. No to tak:
-Dziennikarka
-Farmaceutka
-Aktorka
-Pisarka
-Logopedka

Moje pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Co się skłoniło do pisania?
4. Lubisz pisać?
5. Ulubiona książka?
6. Ulubiony film?
7. Uprawiasz jakiś sport?
8. Czy pokazujesz swoim znajomym blogi?
9. Masz jakieś inne hobby?
10. Jesteś człowiekiem smutnym czy wesołym?
11. Wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?

Blogi które nominuję:
1. http://city-of-angels-harry.blogspot.com/
2. http://zayn-and-elizabeth-story-of-my-life.blogspot.com/
3. http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/
4. http://imaginy-jeden-de.blogspot.com/
5. http://clockworklove.blogspot.nl/
6. http://bake-in-love.blogspot.com/
7. http://larrystylinson-xx.blogspot.com/
8. http://turn-back-time-zayn-malik-ff.blogspot.com/
9. http://spotkanie-po-koncercie-1d.blogspot.com/
10. http://od-przyjazni-domilosci.blogspot.com/
11. http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

~~~~~
Ogólnie to chciałam jeszcze napisać, że biorę się od razu za pisanie nowego, więc w niedługim czasie już powinien się pojawić. Tak więc czatujcie. Ten tydzień 100 pro, będzie nowy! Przepraszam, za białe tło, ale tak się włączyło, a ja gapa i zapomniałam jak się je wyłącza :c
Pozdro mordki :3
Asiek <3

Powrót?

HELLO!!!


Heeej wszystkim :)) Eeee tak wszystkim. Czy ktoś tu w ogóle pozostał? Sama nie wiem :( Przez to, że mnie tu długi czas nie było. Hoho! Prawie rok, to obawiam się, że nikt tu już nie zajrzy. Ale warto czasem mieć nadzieję! Bo Asiek powraca ^^ Odbudowałam siły i jakoś wena przyszła tak o. Siedziałam i przeglądałam zdjęcia Barbary (naszej 'serialowej' Rosalie) i tak nagle oświecenie: mój blog! Napiszmy coś tam! I od razu weszłam i dostałam nominację LBA, może dawno bo w maju, ale w następnym poście odpowiem na pytania i nominuję inne blogi :) No i zacznę się brać za rozdzialik!!! Może, mnie aż tak nie znienawidziliście.
Pozdro mordki :3

P.S. Ja już trochę wyrosłam, wydoroślałam i to będzie poważniejsze opowiadanie. Trochę się pozmienia, namiesza, no wiecie o co kaman :P

Asiek <3

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział: 17 "... Musiałaś przerwać? Akurat w takim momencie? "

Rozdział: 17 

Jeśli czytasz, nie zaszkodzi ci skomentować. To dla ciebie sekundka, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :) 

Dla lepszego efektu włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~Perrie~~
Wszystko było takie śliczne. Zayn zaczął śpiewać, podszedł do mnie.
-Perrie, wiesz o tym, że strasznie cię kocham. Strasznie mi na tobie zależy. Pierwszy raz kiedy cię zobaczyłem, to wiedziałem, że będziesz tą jedyną, Tą na zawsze. Tą moją. - uklęknął - Perrie czy zostaniesz moją żoną? 
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Ukrywam coś przed nim. Myślę, że to odpowiedni moment aby mu to powiedzieć.
-Tak Zayn. Oczywiście.
-Jak się cieszę.
Nałożył mi pierścionek na palec. Był śliczny i pasował idealnie. Okręcił mnie wokół własnej osi. Wiedziałam, że to odpowiednia chwila. Musi się o tym dowiedzieć. Prędzej czy później.
-Zayn, możemy porozmawiać?
-Jasne, co się stało?
-Tylko obiecaj, że mnie nie zostawisz.
-Nigdy w życiu. - rozpłakałam się -
-Jestem w ciąży.
-BĘDĘ OJCEM. Ros, słyszałaś to?? Będę ojcem. O mój Boże, ale się cieszę. Jezu, kochanie, nie płacz. To najpiękniejszy dzień w moim życiu. Dlaczego pomyślałaś, że mógłbym cię zostawić?
-Bo jesteśmy młodzi. Obydwoje pracujemy i to ciężko. Myślałam, że dziecko będzie dla ciebie przeszkodą i mnie zostawisz.
-Nigdy skarbie tak nie mów. Nigdy. A teraz chodź do środka pochwalimy się nowymi wieściami ze wszystkimi.
Byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Szczególnie w tym momencie. Cieszę się i to bardzo, że Zayn się ucieszył. To jest taka ulga.
-Pezz, proszę cię wstawaj.
-Co? Co się stało? Jakie zaręczyny?
-Perrie o czym ty mówisz? Zemdlałaś. Nie mogłam cię obudzić. Bardzo się bałam. Na szczęście, nic ci nie jest.
-Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że Zayn mi się oświadczył. I później ja mu powiedziałam, że jestem w ciąży. To było dosyć dziwne. Ale, ten Ros, jedziemy już do was?
-Tak, jasne tylko napiszę jednego sms-a.
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wszystko było takie piękne. Płatki róż, świeczki. No i Zayn. Byłam w tym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zaśpiewał mi piosenkę i podszedł do mnie.
-Perrie moja kochana, Perrie. To dla mnie dość krępująca chwila. Wiesz, że nie jestem za bardzo typem romantyka - zaśmialiśmy się oboje - dlatego jest mi trochę ciężko. Dziś jest bardzo wyjątkowy dzień. Mija już drugi rok odkąd jesteśmy razem. Dobra, przechodząc do rzeczy. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Strasznie cię kocham i nigdy nie zostawię. Pamiętaj o tym. Na naszą rocznicę przygotowałem mały prezent. Proszę.
Wręczył mi małe pudełeczko. Uśmiechnęłam się. Szybko otworzyłam, bo moja ciekawość, jest bardzo niecierpliwa.


-Zayn, ale co to ma być?
-Klucze do naszego nowego mieszkania.
-Na prawdę. Jezu, jak ja cię kocham.
Rzuciłam mu się na szyję. Okręcił mnie wokół własnej osi.
-A teraz zapraszam na kolację.......

~~Następnego dnia, Ros~~
(włącz to)
Naszykowana już na kolejny dzień zeszłam na dół. Zastałam tam tylko Louisa.
-Hej Lou.
-O hej Ros. Mam dla ciebie dobre wiadomości.
-No jakie?
-Załatwiłem dla ciebie możliwość nagrania płyty.
-O jezu, Lou strasznie ci dziękuję. Jak to zrobiłeś?
-Och no widzisz. Ma się znajomości. Najważniejsze do jutra masz wybrać 10 coverów lub swoich piosenek, jakie byś chciała aby znalazły się na tej płycie. Oraz dodatkowo kolejne 10, aby były jako delux, dodatkowe na płytę. Jak chcesz to mogę ci pomóc.
-No jasne, że chcę. No to jak. Jemy śniadanie i idziemy do mnie poszukać piosenek?
-Spoko.

***
Zajęło nam to trochę długo ale daliśmy radę. Razem. Jutro o 10, jadę do studia nagrać pierwszą piosenkę. Pojadą tam ze mną chłopcy, Quinn i Agnes. A właśnie moja kuzynka wróciła do Polski, nie radziła sobie tutaj. Nie mogła się odnaleźć. Wielka szkoda. Razem z dziewczynami ustaliłyśmy którą piosenkę nagram jako pierwszą. O 18, poszliśmy wszyscy na miasto zjeść jakąś kolację. Zmęczeni wróciliśmy do domu i od razu poszliśmy spać.

~~Następnego dnia~~
Obudziłam się dość wcześnie. Miałam tremę. Mam śpiewać w studiu nagraniowym. Bardzo się boję. Stres zżerał mnie od środka. No cóż. Uwolniłam się z uścisku Hazzy. Myślę, że go nie obudziłam. Weszłam szybko pod prysznic. Było dziś chłodniej więc ubrałam to. Włosy lekko podkręciłam. Gotowa, weszłam do pokoju. Na łóżku leżał Styles. Jednak nie spał.
-Nie ładnie mi tak uciekać.
-Musiałam się iść umyć i przebrać. Dziś nagrywam płytę.
-Wiem. Ale za karę, chcę buziaka.
-I tylko tyle? - lekko się zaśmiałam -
-No coś ty. I jeszcze zdjęcie które dodam na IG i TT.
-No dobra.
Dałam się sfotografować i podarowałam mu słodkiego całusa.


(włącz to)
-Śliczne zdjęcie, skarbie. Ty to jednak masz talent.
-Do pozowania? - zaśmiałam się -
-No, a jak. Dobra, ale teraz mi nie przeszkadzaj bo ja tworzę.
-Co? Ty i tworzysz. Nie żartuj sobie. - śmiałam się jak głupia, przez co oberwałam poduszką - Ja te włosy układałam ponad 30 minut. Zabiję cię Styles!
Byłam na niego wściekła. W moim głosie można było wyczuć i złość i śmiech. Zaczęłam go łaskotać, lecz skończyło się to dla mnie źle. Tym razem to ja leżałam pod nim (BEZ SKOJARZEŃ!!!) i byłam łaskotana.
-Harry, oopanuj się. Prrooszczę cię.
Mówiłam podczas śmiania się.
-Nie, chyba, żeee......
-Że co?
-Że dostanę buziaka.
-Znowu?
-Tak.
-No dobra.
Przewróciłam oczami, na co Harry, zaczął się śmiać. Wreszcie dodał zdjęcia. Na oby dwóch portalach były takie same komentarze:

"Moja kochana modeleczka. Moja i tylko moja. Strasznie ją kocham i nikomu nie oddam. A jeśli, nie możecie zrozumieć, że jestem z Ros naprawdę szczęśliwy, to nie jesteście prawdziwymi fanami."

-Ej, wy moje gołąbeczki wstawać. Śniadanie już jest gotowe.
-Oj Quinn. Musiałaś przerwać? Akurat w takim momencie?
-A co wy robiliście? - oby dwie wybuchnęłyśmy śmiechem -
-No właśnie Styles, co? Jestem bardzo ciekawa.
-Co? O to.
Znowu zaczął mnie łaskotać.
-Ej, Styles. Nie pozwalaj sobie. Zostaw już Ros w spokoju, bo inaczej będziesz miał ze mną do czynienia. Już na śniadanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Ale mnie tu dawno nie było. Wiem, rozdział jest strasznie nudny i bardzo krótki. Pewnie wam się nie spodoba. W ogóle ostatnio tak tutaj zamulam. Nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie. No cóż, ale o tym to wy zadecydujecie. Liczę na komentarze.

Pozdrawiam :****

Asiek <33333

niedziela, 20 października 2013

Rozdział: 16

Rozdział 16: 

Jeśli czytasz, nie zaszkodzi ci skomentować. To dla ciebie sekundka, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :) 

Dla lepszego efektu włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Mama? Co ty tu robisz?
-Córciu. Bardzo się za tobą stęskniłam.
-Ja tak samo. Ale skąd wiedziałaś, że tu jestem?
-Media, córeczko robią swoje. A teraz przytulisz swoją starą matkę?
-No jasne. Chodź tutaj. Jak się stęskniłam. Chodź, poznam cię z moimi znajomymi. I zobaczysz Ros.
-To ona też tutaj jest?
-No oczywiście, my się nigdy nie rozłączymy. BEST FRIEND FOREVER. Halo, cisza. Chciałabym wam kogoś przedstawić. To moja mama, Natlie. Mamo poznaj mojego chłopaka, Nialla, Harrego, Zayna, Louisa, Liama i Emily - kuzynkę Ros.
-Bardzo mi was miło poznać. To jak jest was tu tak dużo to ja nie przeszkadzam. Quinn, daj mi swój numer i się spotkamy jutro, dobrze?
-Jasne mamo. Trzymaj i do zobaczenia. Paaa.
Kurde, jestem taka szczęśliwa. Nie myślałam, że moja mama mnie odwiedzi. Odkąd wyjechała z moim ojczymem do Afryki, jakieś 3 lata temu, nie widziałam jej.


Nie miałam, pojęcia, że kiedyś wróci do Londynu i będzie mnie szukać. Aby się ze mną zobaczyć. Jestem bardzo szczęśliwa. Moja mina na pewno też wyraża moje uczucia.
-Ros, czy pamiętasz, że jutro idziemy do lekarza?
-Tak, Quinn pamiętam i bardzo się boję.
-Nie ma czego. To ja lecę do siebie. Paaaa

~~Następnego dnia~~

~~Ros~~

Musiałam wstać o 8. Bardzo się bałam tej wizyty. Obok mnie nie było Harrego. Pewnie poszedł spać do siebie. Poszukałam w szafie ubrań i się w nie przebrałam. Przypomniało mi się jak śpiewałam Lou polską piosenkę. Chciał abym nagrała ją po angielsku. Myślałam nad tym, ale ciężko mi było znaleźć jakiegoś producenta co pomógł by mi to nagrać. No cóż, takie życie. Postanowiłam wejść na tt, bo miałam jeszcze czas. Nie mogłam nic jeść. Napisałam jednego tweeta:

"Dziś nadszedł ten dzień. Ten najgorszy dzień w moim życiu. Wizyta u lekarza i dowiedzenie się czegoś więcej o mojej chorobie. Bardzo się boję. Dziękuję ci @Quinn_F za to, że idziesz ze mną."

Postanowiłam, też odpisać fanom.

"Jak ci się układa z Harrym? Strasznie współczujemy po śmierci mamy i siostry. Jesteśmy z tobą Ros. Kochamy Cię."

"Dziękuję, bardzo. Też was kocham. Jakoś się trzymam, pewnie gdyby nie Lou, Hazz i Quinn ciężko by mi było. A bardzo dobrze. Z dnia na dzień, kochamy się jeszcze bardziej."

Na tym postanowiłam zakończyć mój poranek z tt. Wzięłam torebkę i szybko zbiegłam na dół, bo prawie się spóźniłam.
-No wreszcie jesteś. Ile można czekać. Idziemy, bo się spóźnisz.
-No jasne. Chodź. Jedziemy moim czy twoim?
-Chodź moim.

***
-Witam, Panią. Zapraszam. Proszę się położyć.
-Bardzo się boję Panie doktorze.
-Nie ma czego. Proszę przez chwilkę nie oddychać.
-Trzymam kciuku Ros.

***
-Mam dobrą wiadomość.
-Tak?
-Pani, rak. Jego już nie ma. Czasami stres ma duży wpływ na to, że mały rak, może zginąć. I nie zostanie po nim ślad. W Pani przypadku tak było. To dziękuję bardzo i jeszcze proszę za około 2 tygodnie, przyjść na kontrolne badanie.
-Dobrze. Dziękuję bardzo. To do widzenia.
-Do widzenia i gratulacje.
(włącz to)
-Ros, słyszałaś to?
-Tak, ale się cieszę. Aaaaaaaaaaaaaaaa


-Ja tak samo. Idziemy to jakoś uczcić?
-No jasne. Czy myślisz o tym samym co ja?
-ZAKUPY.

***
Zakupy były bardzo udane. Obładowane i bardzo szczęśliwe wróciłyśmy do domu. W salonie siedzieli chłopcy. Oni jeszcze nic nie wiedzą.
-My już wróciłyśmy. - wydarła się Quinn, z przedpokoju -
-No nareszcie. Co tak długo? Jezu, co wy takie radosne? - wypytywał się Li -
-Dobra chodźcie wszyscy do salonu. Muszę wam coś powiedzieć. To bardzo ważne. - mówiłam, już trochę bardziej opanowana. Jak bym była teraz taka cała szczęśliwa, to by wszystko wyszło na jaw, od razu - Słuchacie mnie?
-Taak. Zaczynaj już.
-No to jak dobrze wiecie, byłam dziś u lekarza. Razem z Quinn, na badaniach kontrolnych. Bardzo się tego bałam. Moje serce bardzo waliło...
-Ros, do cholery nie przeciągaj, tylko gadaj. Juuuż. - powiedział, a raczej się prawie wydarł Lou -
-No dobra. NIE MAM RAKA.


-Jezu, kochanie jak się cieszę.
To było niesamowite. Zobaczyć w oczach wszystkich radość, że już nie mam raka. Harry, się popłakał, ale to ze szczęścia. Od razu odprawił swój taniec szczęścia.


-No dobra, ale jeszcze mnie słuchać, a w sumie to nie. Jestem happy i tyle starczy. Zayn, przyjdziesz do mnie? Chcę pogadać.
-No jasne. To chodź.

(włącz to)
***
-To o czym chciałaś pogadać?
-Zayn, słuchaj. Wiem o czymś. Wiem, że zdradziłeś Perrie. Wiem, że ją okłamujesz. Wiem, że zrobiłeś to z Elką.
-Ja strasznie tego żałuję, ale nie chcę stracić Perrie. Ja ją bardzo kocham. Planuję jej się oświadczyć. Nie chcę aby to wyszło na jaw. Proszę Ros, nie mów nikomu, a szczególnie Pezz. - popłakał się -
-Nie powiem Zayn. Dlatego chciałam z tobą pogadać. A jak to w ogóle się stało? Opowiesz mi? Na pewno cię to męczy.
-Tak i to strasznie. Ciężko mi jest spojrzeć prosto w oczy Lou i Pezz. To jest męczące. W ogóle to było kiedyś na imprezie. Nawet nie wiem jak tam się znalazłem. Zobaczyłem El i później już nic nie pamiętam. Dopiero jak się rano obudziłem, zobaczyłem obok mnie Eleounor. Bardzo się przestraszyłem i jak najszybciej stamtąd wybiegłem. Wiem, że El powiedziała Louisowi. Zerwał z nią. Nie dziwię się, tylko szkoda, bo bardzo do siebie pasowali.
-Tak, ale to ona nie była w porządku co do Lou. Pewnie się ze mną zgodzisz. Teraz wiem, że to nie twoja wina. Nie bój się nic nikomu nie powiem. Porozmawiam też Lou, aby nie był na ciebie zły. Bo to nie jest twoja wina. Życzę wam powodzenia. A kiedy masz zamiar oświadczyć się Pezz?
-Planuję przed wyjazdem w trasę. Czyli najlepiej w tym tygodniu. Czy pomogłabyś mi Ros?
-No jasne. To będzie przyjemność. Chcesz może jeszcze dziś iść poszukać pierścionka?
-A poszłabyś ze mną?
-Jasne. No to idziemy? Tylko powiem, Harremu.
-Dobra, to ja czekam w samochodzie.

***
Szukaliśmy bardzo długo, ale wreszcie znaleźliśmy. Był śliczny. Zayn, będzie szczęśliwy z Pezz. Oni strasznie do siebie pasują. Planujemy zrobić to jutro. Wszystko, ustaliśmy szukając pierścionka. A no właśnie. Pewnie chcecie wiedzieć jak on wygląda. Oto on:


~~Następnego dnia~~
Wstałam dość wcześnie bo już o 6. Wszystko musiało wyjść perfekcyjnie. Nikt oprócz mnie i Zayna, nie wie o zaręczynach. Ustroiliśmy ślicznie ogród, za domem chłopaków. Stolik, na nim świeczki, porozsypywane płatki róż. Ładnie ozdobione krzesła. I piękny widok, na Big Bena. No i jeszcze baldachim nad całym stołem. Wszytko razem wyglądało cudownie. Od godziny 8 do 16 przygotowywaliśmy to razem z Zaynem. Później on się poszedł ubrać, a ja pojechałam do Pezz.
-Heej, Pezz. Jesteś gotowa?
-Prawie, pomożesz mi się zasunąć?
-Jasne, no to jak jedziemy?
-Taak.
-No to chodź do mnie.
-Ał, co ty Ros, wyrabiasz.
-Zawiązuję ci oczy. Nie możesz nic widzieć.
-Ale ja się wywalę.
-Nie wywalisz się.

***
-Zayn wszystko gotowe?
-Taak.
-Dobra to ja idę po nią.

(włącz to)

Am I asleep am I awake or somewhere in between
I can't believe that you are here and lying next to me
Or did I dream that we were perfectly entwined
Like branches on a tree, or twings caught on a vine

Like all those days and weeks and months I tired to steal a kiss
And all those sleepless nights and daydreams where I pictiures this
I'm just the underdog who finally got the girl
And I am not ashamed to tell it to the world

Trudly, madly, deeply I am
Foolishly completely falling
And somehow you kicked all my walls in 
So baby say you'll always keep me
Trudly, madly, crazy, deeply in love with you
In love with you 

Zayn, zaśpiewał kawałek piosenki, Perrie. Ona się popłakała. To było cudowne. Podszedł do niej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jak wam się podoba rozdział. Wiem, że możecie pisać: Dlaczego w takim momencie... A ja specjalnie chciałam tak zrobić, aby były szybko komentarze. Wiem, że was stać na nie. W tym myślę, że jest już wiecej akcji.

7 komentarzy - 17 rozdział 

Buźki ;***

Asiek <333











piątek, 18 października 2013

Rozdział: 15

Rozdział: 15

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości. :)
Dla lepszego efektu włącz: to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ktoś złapał mnie i Quinn za ramię i powiedział "No witam piękne" Przestraszyłam się..... Aż szczerze mówiąc lekko podskoczyłam.
-Nie bój się Ros, to ja Mateo.
-Mateo? - powiedziałem ze strasznym zdziwieniem. Skąd on wie, że ja tutaj jestem.




*Następnego dnia* 
Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że wczoraj na cmentarzu spotkałyśmy Mateo. To było serio dziwne. Odwróciłam się i obok mnie spała Quinn. Wydawało się to trochę dziwne, ale ok. Przetarłam moje zaspane oczy, siadając na brzegu łóżka. Podeszłam do okna, aby odsunąć rolety. Jak zwykle pochmurnie. Stanęłam, opierając się o parapet i śpiewając:


Here comes the sun, here comes the sun,
And I say it's all right
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...


Myślałam, że może słońce się pojawi. Kocham tą piosenkę. Miałam nadzieję, że nie obudzę Quinn, lecz się myliłam. Podeszła do okna i stanęła obok mnie. Zaczęła, a ja się za raz dołączyłam:


Here comes the sun, here comes the sun,
And I say it's all right
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...


Zaśpiewałyśmy jeszcze raz. Ona też uwielbia tą piosenkę. Słońce zaświeciło. Byłyśmy szczęśliwe. Na naszych twarzach zawitał uśmiech. Dzięki jednej piosence jest śliczne słońce. Po raz pierwszy w ostatnim czasie w Londynie. Robiło się coraz cieplej. Przytuliła mnie. Patrząc sobie w oczy zaśpiewałyśmy tą zwrotkę:


Little darling, the smiles returning to the faces 
Little darling, it seems like years since it's been here
Here comes the sun, here comes the sun
And I say it's all right


-Dziękuję, że jesteś. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-To ja dziękuję. Dzięki tobie jakoś się trzymam. Idziemy na śniadanie? Chłopaków raczej nie ma. Tak mówił mi Harry, że ich dziś nie będzie bo muszą jechać do studia nagrać piosenkę.
-No dobra. No to na co mamy dziś ochotę?
-GOFRY Z BITĄ ŚMIETANĄ , TRUSKAWKAMI I NUTELLĄ - opowiedziałyśmy w tym samym czasie, śmiejąc się -
-To ja idę się umyć i ubrać, a ty idź na dół już coś zrobić. Później się wymienimy? - powiedziała Quinn -
-No dobra.
~~Quinn~~
Poszłam szybko pod prysznic. Nałożyłam ulubiony, malinowy balsam na suche ciało. Umalowałam się, uczesałam i ubrałam. Zeszłam szybko na dół. Zobaczyłam smażącą Ros. Od razu do głowy wpadła mi jedna piosenka. Postanowiłam ją zaśpiewać.
(włącz to)


Hey Jude, don't make it bad,
take a sad song and make it better.
Remember to let her into your hart,
then you can tart to make it better.

Hej Jude, don't be afraid,
you were made to go out and get her.
The minute you let her under your skin,
then you begin to make it better.

And anytime you feel the pain, 
hej Jude refrain,
don't carry the world upon your shoulder.

For well, you know that it's a fool
who plays it cool
by making his world a little colder. 

Na, na, na, na, na, na, na, na, na.




Ros się włączyła. Musiało to śmiesznie wyglądać. Te nasze kocie ruchy. Wymieniłam się z nią. Naszykowałam talerze, obrałam truskawki. Zaczęłam smażyć gofry. W drzwiach stanęła Rosalia. Ale się odwaliła.
-No to co mam robić?
-To ty nakładaj składniki na gofry, a ja będę dalej smażyć.

***
(włącz teraz to)
-Wiesz, co Quinn, bo miałam dziwny sen. Śniło mi się, że jak byłyśmy wczoraj na cmentarzu, to spotkałyśmy Mateo.
Kurde, to nie był sen. On na serio tam był. Ale Ros, za bardzo nie kontaktowała. Przeraziła się go trochę i zaczęła znowu płakać. Dlatego może nic nie pamiętać, więc może lepiej powiem jej, że to był tylko sen. Będzie lepiej.
-Masz dziwne sny. Ale na szczęście, że to tylko sen.
-Tak, też tak uważam. Idziemy gdzieś? Bo nie chce mi się jakoś w domu siedzieć.
-Może pójdziemy do kina? Lub odwiedzimy chłopaków.
-Chodźmy do chłopaków. Wiem gdzie oni mają próbę.
-No to super.

***

-Ros, ale na pewno to tutaj?
-Taak, na 100%. Wchodzimy?
-No dawaj. Raz się żyje.
-O dzień dobry Panno Rosalio. Miło Panią widzieć. Co Panią tutaj sprowadza?
-Przyszłyśmy odwiedzić chłopaków. Wie, Pani może w której sali mają próbę.
-Tak. Oczywiście, że wiem. Zapraszam do 34.
-Dziękujemy.
Kurde, dobrze, że tutaj mają próbę. Jedno mnie zastanawia. Skąd ta babka zna Ros. No nic. Weszłyśmy do sali dźwiękowej. Przywitałyśmy się z Paulem. Kazałam nam usiąść i powiedział, że za chwilkę chłopaki kończą i będziemy mogły się z nimi zobaczyć. Chłopaki nagrywali jakąś piosenkę. Jak dobrze wiem to "Just Can't Let Her Go". Super im to wychodzi. Chłopaki nie widzieli, że przyszłyśmy. Więc, jak wyszli ze studia, to trochę się zdziwili?
-Ros, co ty tu robisz?
-No właśnie Quinn?
-Przyszłyśmy was odwiedzić. Nie cieszycie się? - zrobiłam smutniejszą minę -
-Jasne, że się cieszymy......

~~Tydzień później~~

Miałam razem z Ros, pierwszą sesję zdjęciową. Jak na razie do magazynów, ale ważne, że jest. Razem z chłopakami jesteśmy z niej zadowoleni.

To moja okładka: 



A ta jest Ros: 



Następną sesję mamy już za dwa dni. Oby dwie cieszymy się pracując jako fotomodelki. Moim zdaniem Ros, bardziej się do tego nadaje. Dostała nawet już propozycję do nagrania reklamy produktów firmy Intimissimi. Raczej się zgodzi. Da radę, mimo tego, że jest to reklama bielizny. Harry jest trochę przeciwny temu, ale razem z Ros damy radę i go namówimy, że to świetny pomysł. Jesteśmy trochę smutne bo powoli kończą się wakacje, a my nigdzie nie byłyśmy. No cóż, my zaczęłyśmy pracę, a chłopcy intensywnie pracują nad nową płytą "Midnight Memories". Piosenki są super. Zmienili trochę brzmienie, no bo nie są już nastolatkami. Stają się coraz starsi, poważniejsi. Ich głosy także ulegają zmianie.
Wszyscy siedzimy teraz w salonie oglądając "Uniwersytet Potworny". Wiemy, że to bajka dla dzieci, ale jest to bardzo fajne. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam szybko otworzyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam ponownie! Raczej już odwieszam tego bloga, gdyż, ponieważ moja wena powróciła. Jestem z tego zadowolona. Wiem, że rozdział jest bardzo nudny. Ale nie wiedziałam jak zacząć. Musiałam się rozkręcić. Od nowa zapoznać z tym blogiem. Z losami tych bohaterów. Następne rozdziały będą coraz ciekawsze. Tak mi się zdaje. Nie będzie za dużo akcji jak na razie. Przed zawieszeniem trochę się narobiło, więc myślę, że na razie starczy. Widziałam, że sporo osób czyta też mojego drugiego bloga. Jestem z tego bardzo szczęśliwa, że mimo tego, że zawiesiłam tego bloga, wy jesteście cały czas ze mną. Czekacie cierpliwie i za to was kocham!!! <3
Od teraz będą wymagania na kolejny rozdział.

6 komentarzy - 16 rozdział 

Wiem, że was stać na to i, że szybko dacie te 6 komentarzy. Liczę na was.

Buźki :****

Asiek <333

środa, 2 października 2013

Ważne!!!!!

Uwaga. Jest mi strasznie przykro, ale jak na razie zawieszam bloga na 2 miesiące. Może być tak, że natchnie mnie wena i będę wiedziała co napisać dalej to dodam rozdział, ale jak na razie nie wiem co mam pisać. Nie obrażajcie się, nie denerwujcie. Ja go po prostu chwilowo zawieszam. Jeśli jesteś tu nowy to czytaj od początku i komentuj <33 Bo bardzo ważne. Po 2 miesiącach, a może wcześniej lub później, wrócę do was. Na 1000000%. Nie macie się czego obawiać. Po prostu moja wena co do tego bloga chwilowo wyparowała.

Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach to napiszcie pod tym postem, gdzie. Drugi blog funkcjonuje normalnie. Nie długo pojawi się tam 4 rozdział.

Tak więc buźki ;*** i jeszcze raz was strasznie przepraszam.

Asiek <3333

niedziela, 22 września 2013

Rozdział: 14

Rozdział: 14

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości. :)
Dla lepszego efektu włącz: to. Możliwe, że razy 2 :) 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jezu kochanie nawet tak nie mów. Razem damy radę. Nigdy cię nie zostawię.
-Dziękuję, Harry. Robisz dla mnie tyle rzeczy. Jestem ci strasznie wdzięczna.
-Robię to bo cię kocham.
-Ja też cię kocham. Harry co z Emily?
-Jest u siebie.
-Jak u siebie? Zostawiłeś ją samą u mnie?
-No coś ty. Jest tutaj w swoim pokoju.
-Misiu, dziękuję. To ja idę do niej. Pójdziesz ze mną?
-Oczywiście. Masz zamiar jej powiedzieć?
-Powiem na razie o mamie. Nie będę mówiła o sobie. Powiem o tym Quinn. Ona musi wiedzieć.
-No dobrze. To chodźmy.
Jejciu, strasznie się ucieszyłam jak Harry powiedział, że Em ma tutaj swój pokój. Nie chciałabym być teraz sama z nią u siebie. Quinn też tutaj mieszka. A w dodatku, że teraz nie ma mamy....... Nie dałabym sobie rady sama. Zastanawiam się nad sprzedaniem domu. Tego domu mamy. Musiałabym tylko wszystko przepatrzeć.
-Emily.....
-Rosalia.....
-Jak ja się za tobą stęskniłam.
-Ros, proszę mów po polsku.
-Och kochanie, przepraszam. Wiesz dużo czasu z chłopakami spędzam więc cały czas po angielsku mówię. A ty powinnaś znać angielski. W końcu masz zamiar tu studiować.
-Tak, znam. Ale chcę porozmawiać ze swoją kuzynką po polsku. No i żeby chłopcy nas nie rozumieli. Chyba wiesz o co mi chodzi.
-Aaaaa, rozumiem. Chcesz pogadać. Jasne, a no i nie wiem czy znasz Quinn. To moja przyjaciółka. Ona też zna polski, mimo tego, że urodziła się tutaj.
-A skąd zna?
-Uczyłyśmy ją razem z Alice jak byłyśmy młodsze. Wiesz jak jest się małym to szybko się uczy. Dobra poczekaj powiem Harremu, że chcesz pogadać.
-Ok. To czekam.
Biedny Hazz. Stał tak koło drzwi, nie wiedząc o czym gadamy. Strasznie jest mi głupio. No ale cóż. Em chce pogadać, więc trzeba kuzynce pomóc. Podeszłam do mojego chłopaka.
-Miśku, Em chce pogadać. Prosiłabym cię abyś poszedł. Mimo tego, że i tak nic nie zrozumiesz to idź. Tylko się nie gniewaj. Dobrze?
-Jasne, kocie. Ale chcę jedno....
-No, co?
-Buziak. - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby. Miałam jakieś inne wyjście? No nie... -
-A teraz spadaj.
-Pa...
Kurde, nie lubię się z nim żegnać. Najlepiej byłabym z nim cały czas. No ale niestety. Dobra wracamy teraz do Em.
-No dobra miśku. O czym chciałaś pogadać....
-Chodzi o Justina. Nie wiem co mam zrobić. Twierdzę, że związek na odległość nie ma sensu.
-Misiu, posłuchaj. Hmm trudno mi wypowiadać się na temat o którym nic nie wiem. Ale na pewno musisz posłuchać serca. Jeśli ono ci mówi, że to nie ma sensu to skończ z tym. Ale jeśli ono mówi, że ta miłość wytrzyma rozłąkę to dalej bądź dziewczyną Justina. Ja tutaj nie mam za wiele do gadania. To wszystko zależy od ciebie.
-Ja wiem, ale Ros on przed wyjazdem  nie spędzał ze mną tyle czasu co wcześniej. Oddalił się.
-No to jak się oddalił to chyba znaczy, że chyba nie chce już być z tobą. Chce zakończyć ten rozdział w swoim życiu. Zadzwoń do niego. Powiedz mu co czujesz i co chcesz zrobić. Jak by co to jestem na dole. Dasz radę.
-Dziękuję...
Poszłam na dół. Siedziała tam Agnes.
-Hej Ag...
-Oooo cześć Ros. Co tam? Jak po badaniach? - na te słowa wybuchłam niepohamowanym płaczem -
-Nie płacz. Ej Ros co się stało. Proszę powiedz....
-Mam raka...
-Jezu skarbie. Nie płacz. Proszę. Razem z Harrym ci pomożemy...
-Wiem, ale... ale.... moja mama..... zmarła na raka....
-Ciiii. Proszę nie płacz. Chodź tutaj do do mnie, ale już nie płacz. - usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Była to Quinn. -
-Miśku, co się stało? Czemu płaczesz?
-Ona ma raka. Jej mama też zmarła na raka.
-Agnes co ty pierdolisz?? To nie może być prawda...
-Quinn to prawda. Ja na prawdę mam raka.
-Jezu Agnes strasznie cię przepraszam. Nie powinnam tak na ciebie naskoczyć.
-Nic się nie stało. Zaprowadzisz Ros na górę?
-No jasne. Chodź skarbie...
No to już dwie osoby wiedzą. Jeszcze tylko chłopcy no i Em. Nie wiem czy im powiedzieć, ale jak ich okłamię to będzie jeszcze gorzej. Powiem to dziś przy kolacji. Razem z Quinn. W ogóle mieliśmy jechać do mojej babci. Już sama nie wiem. Bardzo chciałbym się z nią zobaczyć. Bardzo ją kocham i wiem, że będzie mnie wspierać podczas choroby. Pojadę do niej. Jak chłopcy nie będą chcieli ze mną jechać to pojadę sama lub z Quinn.
-Misiu, porozmawiaj ze mną. Chcę wiedzieć wszystko. Dobrze?
-No dobrze. No to dziś rano miałam jechać z Lou na badania kontrolne. Zanim Lou zszedł na dół, przyszedł listonosz. Dostałam list od mamy. Było w nim, że nie żyje, że to nie była żadna delegacja tylko miała jechać na operację. Ale jej nie przeżyła. Później pojechaliśmy do lekarza. Chciałam się zbadać. Wyszło, że mam raka, tak samo jak mama. Lekarz powiedział, że dobrze, że tak wcześnie się zgłosiłam. Za 2 tygodnie mam się zgłosić na szpital i porobią mi badania. Zastanawia mnie tylko jedno, Quinn. Dlaczego mi nic nie powiedziała. Kto napisał ten list. Te pytania cały czas mnie dręczą.
-Kocie, nie możesz się tak zamartwiać. Lekarz dobrze powiedział. Wyjdziesz z tego. A w ogóle wiesz gdzie twoja mama jest pochowana?
-Tak, razem z Alice. Ale ja nawet nie wiem gdzie ona jest. Pójdziesz tam ze mną?
-Ale dzisiaj?
-Tak. Jutro planuję lecieć do Polski. Do babci.
-Dobrze pójdziemy. Ja lecę z tobą. Nie puszczę cię samej.
-Dziękuję. To ja idę się ubrać i możemy iść.
-No jasne. To czekam na dole jak coś.
Poszłam do siebie. Wyciągnęłam z szafy swoją ulubioną bluzę i założyłam ja na siebie. Włożyłam do kieszeni paczkę chusteczek i poszłam na dół. Czekała tam na mnie gotowa Quinn.
-Już miśku?
-Tak możemy iść.
Droga na cmentarz zajęła nam 20 minut. Usiadłam na ławce, a obok mnie Quinn. Co ja bym bez nie zrobiła. Zaczęłam płakać. Tak sama z siebie. Wyjęłam chusteczki. Gdy się uspokoiłam usłyszałam jakieś kroki. Nie zwracałam na to uwagi. To cmentarz tutaj dużo osób przychodzi. Ktoś złapał mnie i Quinn za ramię i powiedział "No witam piękne" Przestraszyłam się.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest bardzo oczekiwany rozdział 14. Myślę, że nie jest aż tak źle. Nie no kurde nie wiem za bardzo co napisać. Na prawdę. A starczy tyle.

Buźki ;***

Asiek <33