Rozdział: 4
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Następnego dnia*
Obudziłam się a raczej obudził mnie mój budzik o godzinie 7:10. Szybko zwlekłam się z łóżka, zabrałam ubrania z krzesła i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i się przebrałam. Włosy rozpuściłam lekko podkręcając na końcach. Rzęsy przejechałam tuszem i wyszłam. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie dwie kanapki i zaparzyłam herbatę. Usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować kanapki. Spojrzałam na zegarek była już 8:00. Z Quinn byłam umówiona na 8:15. Dziś lekcje zaczynają nam się o 9:00. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Akurat leciały wiadomości.
-W dzisiejszych wiadomościach głównym tematem będzie rozstanie słynnej gwiazdy pop Harrego Stylesa z Taylor Swift. Podobnież okazało się, że Taylor zdradziła Stylesa. Mamy na to dowody.-ale fajnie teraz mam większe szanse co do niego-Jak się okazuje gwiazdor ma już na oku jedną dziewczynę. Wiemy na pewno, że jest to normalna dziewczyna. Podobnież ma 18 lat. Ale to nie wszystko co do tego zespołu. Okazało się, że Louis Tomlinson został młodszym bratem. Wczoraj poznał swoją siostrę Alice Shot. Ma ona 18 lat. Ma ona jeszcze przyrodnią siostrę Rosalię Shot. Podobnież to jest wybranka Stylesa ale to jeszcze nie jest potwierdzone. Więcej faktów na ten temat w wieczornych wiadomościach. Zapraszamy na godzinę 19:00. Życzę udanego dnia.
To nie możliwe. Teraz nie będę miała życia przez to co. Miało to nie wyjść na jaw. A w ogóle to czemu nie ma Alice? Chyba nie zachorowała. Spojrzałam na zegarek była 8:08. Pomyślałam: "Ktoś mnie kocha, ktoś o mnie myśli". Szybko pobiegłam do pokoju mojej siostry. Postanowiłam, że nie będę pukała. Alice leżała na łóżku i cała się trzęsła.
-Ej, kocie. Co ci??
-Chyba mam gorączkę. Nie idę dziś do szkoły.
-Pokaż zobaczę.-była strasznie rozpalona- Nigdzie się stąd nie ruszaj. Przyniosę ci coś przeciwgorączkowego i jakąś wodę. A potem będę musiała już spadać do szkoły.
-Dobra. To czekam.
Pobiegłam szybko do kuchni i otworzyłam szafkę z lekami. Wyjęłam to co potrzebowałam. Wzięłam wodę ze spiżarki i szklankę. Postanowiłam, że zrobię jej też jakąś kanapkę. Posmarowałam kromkę chlebem i położyłam żółty ser. Zaniosłam jej to na górę.
-Proszę. Najpierw zjedz a później łyknij tabletkę. Ja już lecę bo jest już 8:15. Jak by coś to dzwoń. Zwolnię się.
-Nie ma takiej potrzeby dam radę.
-Albo lepiej zadzwonię do Louisa i powiem żeby przyszedł. Nie będę się wtedy martwić o ciebie. Dobra to ja spadam. Kuruj się mała. Pa.
-No pa.
Szybko zbiegłam na dół. Wzięłam torbę i wyszłam. Przed furtką czekała już na mnie Quinn. Miała na sobie to.
-No hej kocie.-powiedziała i pocałowała mnie w policzek- Co tak długo??
-Hej, hej. Alice jest chora i musiałam jej dać leki i przygotować śniadanie. Teraz już chodźmy bo się spóźnimy. Ja jeszcze muszę zadzwonić do Louisa.
-Ok to idziemy.
Zadzwoniłam do Lou. Powiedział, że zaraz pojedzie do Al i się nią zaopiekuje. Szybko doszłyśmy do szkoły. Zajęcia minęły bardzo szybko. Była już 15:05. Wyszłyśmy ze szkoły bardzo szybko. Wzrokiem szukałam Harrego ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
-Ej kogo tak wypatrujesz??
-Miał przyjść po mnie Harry ale jak widać tylko kłamał.
-Nie sadzę. Zobacz tam czeka.-wskazała mi drzewo. Obok niego stał Harold-
-Dzięki to ja uciekam. Pa-pocałowałam ją w policzek na pożegnanie-
-Ok. Ale jak wrócisz to zadzwoń albo przyjdź do mnie. Chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami.
-No jasne. Pa
-No papa.
~~Harry~~
Przyszedłem po nią punktualnie. Nigdzie jej nie widziałem. Ale wreszcie ją ujrzałem. Była piękna. Mógłbym patrzeć się na nią godzinami. Podeszła do mnie.
-Hej Harry-powiedziała i pocałowała mnie w policzek-
-No hej. Jak tam minął dzień w szkole?
-A no jakoś normalnie. Gdzie idziemy??
-Może do parku. Tam jest tak ładnie o tej porze roku.
~~Laura~~
-No dobrze.-odpowiedziałam. Miał rację w maju jest tak ładnie. Listki się powoli zielenią i to jest takie słodkie-Słyszałam, że nie jesteś już z Taylor??
-No nie. Paul dowiedział się, że mnie zdradziła i zerwał kontrakt.
-Ale jaki kontrakt?? Harry o czym ty mówisz??
-A no tak. Ty nic nie wiesz. Ten związek był na niby. Był po to aby ona się wypromowała.
-Aaa. Teraz rozumiem.
-No ale teraz jestem wolny. O usiądziemy tam jest wolna ławka?-wskazał palcem na ławkę pod wiśnią-
-No to....
-No to....
-Ros muszę ci coś powiedzieć.-powiedział i spuścił głowę-
-Mów ale patrz mi w oczy Harry.-jak powiedziałam tak zrobił. Złapał moje ręce w swoje-
-Dobrze. Ros słuchaj. Ja się w tobie zakochałem. Zakochałem się w twoich oczach, w twoim śpiewie, w tobie całej. Ja cię kocham.
-Harry...ja
-Wiem ale ty mnie nie. Rozumiem. Możemy zostać przyjaciółmi.
-Nie chodziło mi o to. Harry ja też cię kocham.-powiedziałam i pocałowałam go-
-Rosalio Shot czy zostaniesz moją dziewczyną??
-Tak Harry Styles zostanę twoją dziewczyną.-pocałował mnie co ja odwzajemniłam-
-Ale się cieszę. Jestem chyba najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. Opowiedz mi coś o sobie.
-No to mam 18 lat. Uczę się. Ale to już chyba wiesz. Kocham śpiewać i grać na gitarze. O BOŻE. Haaar......
-Co się stało??
-Tom. Proszę chodźmy stąd jak najszybciej. Proszę cię.-powiedziałam i się popłakałam-
-Kotku nie płacz.
-O kogo ja tu widzę. Moja Rosalia. Idziemy-złapał mnie za nadgarstek i pociągnął-
-Zostaw ją. Ona jest moja.
Chłopcy zaczęli się bić.
-Harry zostaw go. Proszę nie chcę aby coś ci się stało. Dzwonię na policję.
Wyjęłam telefon z kieszeni i już wybierałam numer ale zobaczyłam, że Tom uderzył Harrego w głowę jakimś kijem. On upadł a Tom uciekł.
-Jezu kochanie nic ci nie jest. Harry odezwij się. Proszę.
Płakałam. Strasznie płakałam. Wybrałam numer na pogotowie. Przyjechali bardzo szybko.
-Czy mogę jechać z państwem??-zapytałam się sanitariuszy-
-A jest pani kimś z rodziny?
-Jestem jego dziewczyną.
-No dobrze. Proszę.
Weszłam do karetki i odjechaliśmy. Pod szpitalem byliśmy już po 20 minutach. Oni szybko wybiegli z Harrym a ja nie wiedziałam co mam robić. Cały czas płakałam. Postanowiłam, że zadzwonię do Louisa.
-Halo?-odebrał-
-Cz..eść Lo...uis Harry on....
-Co z Harrym. Rosalia mów co się stało.
-On został pobity przez Toma. Jest w szpitalu. Proszę przyjedzcie.
~~Louis~~
Byłem właśnie u Alice. Czuła już się lepiej. Rozmawialiśmy kiedy usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Szybko odebrałem. To co usłyszałem bardzo mnie zszokowało.
-Louis co się stało??-zapytała się Alice-
-Harrego pobił jakiś Tom. Jest w szpitalu. Szybko jedziemy.
-Ja pierdole. Tylko tego trzeba było.
-To ty znasz tego chłopaka??
-Tak. To były Ros. Mści się za to, że go zostawiła. Ale miała powody.
-Jakie??
-Nie ważne. Jedziemy. Zadzwonię jeszcze do Quinn i ją o tym poinformuję.
-Dobra to chodź.
Szybko poszliśmy do samochodu. Alice jeszcze zadzwoniła do Quinn i powiedziała jej o wypadku. Słyszałem jak przeklinała. Nie dziwię się. Poprosiłem jeszcze Al aby zadzwoniła do któregoś z chłopaków aby ich poinformować. Zrobiła to od razu. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Szybko weszliśmy do środka. Zobaczyliśmy Rosalię.
-No i co wiadomo coś??
-Wzięli go na salę operacyjną bo miał guza. Ale powiedzieli, że go wytną i będzie przez 2 dni w stanie śpiączki farmakologicznej. Potem go wybudzą i jak będzie wszystko dobrze to go wypuszczą.
-To dobrze. Wyrobi się na koncert. Ale teraz to nie ważne. Najważniejsze aby nie było żadnych komplikacji.-powiedziałem-
-Też tak sądzę. Louis proszę przytul mnie.
-Jasne siostro.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to mamy 4 rozdział. Myślę, że się spodoba. Dodałam go dziś bo nie pojechałam dziś jeszcze na wakacje. Jadę dopiero jutro w nocy. Jak mi się uda to może napiszę 5 rozdział jutro ale nic nie obiecuję.
Jak tam u was?? Gorąco? Bo u mnie strasznie.
Komentujcie bo to strasznie mnie motywuje <3
Asiek<3
Super tylko szkoda, że tak krótko :)
OdpowiedzUsuńCiesz się, że w ogóle jest :*. Dużo się na nim napracowałam.
UsuńPozdrawiam! <3
Asiek :*
Świetny czekam na next a jeśli chcesz możesz zajrzeć na mojego bloga http://jednokierunkowadroga.blogspot.com/ serdecznie zapraszam:p
OdpowiedzUsuńJa to kocham! Pisz daleji nie przerywaj
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*