Rozdział: 17
Jeśli czytasz, nie zaszkodzi ci skomentować. To dla ciebie sekundka, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :)
Dla lepszego efektu włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~Perrie~~
Wszystko było takie śliczne. Zayn zaczął śpiewać, podszedł do mnie.
-Perrie, wiesz o tym, że strasznie cię kocham. Strasznie mi na tobie zależy. Pierwszy raz kiedy cię zobaczyłem, to wiedziałem, że będziesz tą jedyną, Tą na zawsze. Tą moją. - uklęknął - Perrie czy zostaniesz moją żoną?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Ukrywam coś przed nim. Myślę, że to odpowiedni moment aby mu to powiedzieć.
-Tak Zayn. Oczywiście.
-Jak się cieszę.
Nałożył mi pierścionek na palec. Był śliczny i pasował idealnie. Okręcił mnie wokół własnej osi. Wiedziałam, że to odpowiednia chwila. Musi się o tym dowiedzieć. Prędzej czy później.
-Zayn, możemy porozmawiać?
-Jasne, co się stało?
-Tylko obiecaj, że mnie nie zostawisz.
-Nigdy w życiu. - rozpłakałam się -
-Jestem w ciąży.
-BĘDĘ OJCEM. Ros, słyszałaś to?? Będę ojcem. O mój Boże, ale się cieszę. Jezu, kochanie, nie płacz. To najpiękniejszy dzień w moim życiu. Dlaczego pomyślałaś, że mógłbym cię zostawić?
-Bo jesteśmy młodzi. Obydwoje pracujemy i to ciężko. Myślałam, że dziecko będzie dla ciebie przeszkodą i mnie zostawisz.
-Nigdy skarbie tak nie mów. Nigdy. A teraz chodź do środka pochwalimy się nowymi wieściami ze wszystkimi.
Byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Szczególnie w tym momencie. Cieszę się i to bardzo, że Zayn się ucieszył. To jest taka ulga.
-Pezz, proszę cię wstawaj.
-Co? Co się stało? Jakie zaręczyny?
-Perrie o czym ty mówisz? Zemdlałaś. Nie mogłam cię obudzić. Bardzo się bałam. Na szczęście, nic ci nie jest.
-Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że Zayn mi się oświadczył. I później ja mu powiedziałam, że jestem w ciąży. To było dosyć dziwne. Ale, ten Ros, jedziemy już do was?
-Tak, jasne tylko napiszę jednego sms-a.
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wszystko było takie piękne. Płatki róż, świeczki. No i Zayn. Byłam w tym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zaśpiewał mi piosenkę i podszedł do mnie.
-Perrie moja kochana, Perrie. To dla mnie dość krępująca chwila. Wiesz, że nie jestem za bardzo typem romantyka - zaśmialiśmy się oboje - dlatego jest mi trochę ciężko. Dziś jest bardzo wyjątkowy dzień. Mija już drugi rok odkąd jesteśmy razem. Dobra, przechodząc do rzeczy. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Strasznie cię kocham i nigdy nie zostawię. Pamiętaj o tym. Na naszą rocznicę przygotowałem mały prezent. Proszę.
Wręczył mi małe pudełeczko. Uśmiechnęłam się. Szybko otworzyłam, bo moja ciekawość, jest bardzo niecierpliwa.
-Zayn, ale co to ma być?
-Klucze do naszego nowego mieszkania.
-Na prawdę. Jezu, jak ja cię kocham.
Rzuciłam mu się na szyję. Okręcił mnie wokół własnej osi.
-A teraz zapraszam na kolację.......
~~Następnego dnia, Ros~~
(włącz to)
Naszykowana już na kolejny dzień zeszłam na dół. Zastałam tam tylko Louisa.
-Hej Lou.
-O hej Ros. Mam dla ciebie dobre wiadomości.
-No jakie?
-Załatwiłem dla ciebie możliwość nagrania płyty.
-O jezu, Lou strasznie ci dziękuję. Jak to zrobiłeś?
-Och no widzisz. Ma się znajomości. Najważniejsze do jutra masz wybrać 10 coverów lub swoich piosenek, jakie byś chciała aby znalazły się na tej płycie. Oraz dodatkowo kolejne 10, aby były jako delux, dodatkowe na płytę. Jak chcesz to mogę ci pomóc.
-No jasne, że chcę. No to jak. Jemy śniadanie i idziemy do mnie poszukać piosenek?
-Spoko.
***
Zajęło nam to trochę długo ale daliśmy radę. Razem. Jutro o 10, jadę do studia nagrać pierwszą piosenkę. Pojadą tam ze mną chłopcy, Quinn i Agnes. A właśnie moja kuzynka wróciła do Polski, nie radziła sobie tutaj. Nie mogła się odnaleźć. Wielka szkoda. Razem z dziewczynami ustaliłyśmy którą piosenkę nagram jako pierwszą. O 18, poszliśmy wszyscy na miasto zjeść jakąś kolację. Zmęczeni wróciliśmy do domu i od razu poszliśmy spać.
~~Następnego dnia~~
Obudziłam się dość wcześnie. Miałam tremę. Mam śpiewać w studiu nagraniowym. Bardzo się boję. Stres zżerał mnie od środka. No cóż. Uwolniłam się z uścisku Hazzy. Myślę, że go nie obudziłam. Weszłam szybko pod prysznic. Było dziś chłodniej więc ubrałam to. Włosy lekko podkręciłam. Gotowa, weszłam do pokoju. Na łóżku leżał Styles. Jednak nie spał.
-Nie ładnie mi tak uciekać.
-Musiałam się iść umyć i przebrać. Dziś nagrywam płytę.
-Wiem. Ale za karę, chcę buziaka.
-I tylko tyle? - lekko się zaśmiałam -
-No coś ty. I jeszcze zdjęcie które dodam na IG i TT.
-No dobra.
Dałam się sfotografować i podarowałam mu słodkiego całusa.
(włącz to)
-Śliczne zdjęcie, skarbie. Ty to jednak masz talent.
-Do pozowania? - zaśmiałam się -
-No, a jak. Dobra, ale teraz mi nie przeszkadzaj bo ja tworzę.
-Co? Ty i tworzysz. Nie żartuj sobie. - śmiałam się jak głupia, przez co oberwałam poduszką - Ja te włosy układałam ponad 30 minut. Zabiję cię Styles!
Byłam na niego wściekła. W moim głosie można było wyczuć i złość i śmiech. Zaczęłam go łaskotać, lecz skończyło się to dla mnie źle. Tym razem to ja leżałam pod nim (BEZ SKOJARZEŃ!!!) i byłam łaskotana.
-Harry, oopanuj się. Prrooszczę cię.
Mówiłam podczas śmiania się.
-Nie, chyba, żeee......
-Że co?
-Że dostanę buziaka.
-Znowu?
-Tak.
-No dobra.
Przewróciłam oczami, na co Harry, zaczął się śmiać. Wreszcie dodał zdjęcia. Na oby dwóch portalach były takie same komentarze:
"Moja kochana modeleczka. Moja i tylko moja. Strasznie ją kocham i nikomu nie oddam. A jeśli, nie możecie zrozumieć, że jestem z Ros naprawdę szczęśliwy, to nie jesteście prawdziwymi fanami."
-Ej, wy moje gołąbeczki wstawać. Śniadanie już jest gotowe.
-Oj Quinn. Musiałaś przerwać? Akurat w takim momencie?
-A co wy robiliście? - oby dwie wybuchnęłyśmy śmiechem -
-No właśnie Styles, co? Jestem bardzo ciekawa.
-Co? O to.
Znowu zaczął mnie łaskotać.
-Ej, Styles. Nie pozwalaj sobie. Zostaw już Ros w spokoju, bo inaczej będziesz miał ze mną do czynienia. Już na śniadanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Ale mnie tu dawno nie było. Wiem, rozdział jest strasznie nudny i bardzo krótki. Pewnie wam się nie spodoba. W ogóle ostatnio tak tutaj zamulam. Nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie. No cóż, ale o tym to wy zadecydujecie. Liczę na komentarze.
Pozdrawiam :****
Asiek <33333
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~Perrie~~
Wszystko było takie śliczne. Zayn zaczął śpiewać, podszedł do mnie.
-Perrie, wiesz o tym, że strasznie cię kocham. Strasznie mi na tobie zależy. Pierwszy raz kiedy cię zobaczyłem, to wiedziałem, że będziesz tą jedyną, Tą na zawsze. Tą moją. - uklęknął - Perrie czy zostaniesz moją żoną?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Ukrywam coś przed nim. Myślę, że to odpowiedni moment aby mu to powiedzieć.
-Tak Zayn. Oczywiście.
-Jak się cieszę.
Nałożył mi pierścionek na palec. Był śliczny i pasował idealnie. Okręcił mnie wokół własnej osi. Wiedziałam, że to odpowiednia chwila. Musi się o tym dowiedzieć. Prędzej czy później.
-Zayn, możemy porozmawiać?
-Jasne, co się stało?
-Tylko obiecaj, że mnie nie zostawisz.
-Nigdy w życiu. - rozpłakałam się -
-Jestem w ciąży.
-BĘDĘ OJCEM. Ros, słyszałaś to?? Będę ojcem. O mój Boże, ale się cieszę. Jezu, kochanie, nie płacz. To najpiękniejszy dzień w moim życiu. Dlaczego pomyślałaś, że mógłbym cię zostawić?
-Bo jesteśmy młodzi. Obydwoje pracujemy i to ciężko. Myślałam, że dziecko będzie dla ciebie przeszkodą i mnie zostawisz.
-Nigdy skarbie tak nie mów. Nigdy. A teraz chodź do środka pochwalimy się nowymi wieściami ze wszystkimi.
Byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Szczególnie w tym momencie. Cieszę się i to bardzo, że Zayn się ucieszył. To jest taka ulga.
-Pezz, proszę cię wstawaj.
-Co? Co się stało? Jakie zaręczyny?
-Perrie o czym ty mówisz? Zemdlałaś. Nie mogłam cię obudzić. Bardzo się bałam. Na szczęście, nic ci nie jest.
-Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że Zayn mi się oświadczył. I później ja mu powiedziałam, że jestem w ciąży. To było dosyć dziwne. Ale, ten Ros, jedziemy już do was?
-Tak, jasne tylko napiszę jednego sms-a.
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wszystko było takie piękne. Płatki róż, świeczki. No i Zayn. Byłam w tym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zaśpiewał mi piosenkę i podszedł do mnie.
-Perrie moja kochana, Perrie. To dla mnie dość krępująca chwila. Wiesz, że nie jestem za bardzo typem romantyka - zaśmialiśmy się oboje - dlatego jest mi trochę ciężko. Dziś jest bardzo wyjątkowy dzień. Mija już drugi rok odkąd jesteśmy razem. Dobra, przechodząc do rzeczy. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Strasznie cię kocham i nigdy nie zostawię. Pamiętaj o tym. Na naszą rocznicę przygotowałem mały prezent. Proszę.
Wręczył mi małe pudełeczko. Uśmiechnęłam się. Szybko otworzyłam, bo moja ciekawość, jest bardzo niecierpliwa.
-Zayn, ale co to ma być?
-Klucze do naszego nowego mieszkania.
-Na prawdę. Jezu, jak ja cię kocham.
Rzuciłam mu się na szyję. Okręcił mnie wokół własnej osi.
-A teraz zapraszam na kolację.......
~~Następnego dnia, Ros~~
(włącz to)
Naszykowana już na kolejny dzień zeszłam na dół. Zastałam tam tylko Louisa.
-Hej Lou.
-O hej Ros. Mam dla ciebie dobre wiadomości.
-No jakie?
-Załatwiłem dla ciebie możliwość nagrania płyty.
-O jezu, Lou strasznie ci dziękuję. Jak to zrobiłeś?
-Och no widzisz. Ma się znajomości. Najważniejsze do jutra masz wybrać 10 coverów lub swoich piosenek, jakie byś chciała aby znalazły się na tej płycie. Oraz dodatkowo kolejne 10, aby były jako delux, dodatkowe na płytę. Jak chcesz to mogę ci pomóc.
-No jasne, że chcę. No to jak. Jemy śniadanie i idziemy do mnie poszukać piosenek?
-Spoko.
***
Zajęło nam to trochę długo ale daliśmy radę. Razem. Jutro o 10, jadę do studia nagrać pierwszą piosenkę. Pojadą tam ze mną chłopcy, Quinn i Agnes. A właśnie moja kuzynka wróciła do Polski, nie radziła sobie tutaj. Nie mogła się odnaleźć. Wielka szkoda. Razem z dziewczynami ustaliłyśmy którą piosenkę nagram jako pierwszą. O 18, poszliśmy wszyscy na miasto zjeść jakąś kolację. Zmęczeni wróciliśmy do domu i od razu poszliśmy spać.
~~Następnego dnia~~
Obudziłam się dość wcześnie. Miałam tremę. Mam śpiewać w studiu nagraniowym. Bardzo się boję. Stres zżerał mnie od środka. No cóż. Uwolniłam się z uścisku Hazzy. Myślę, że go nie obudziłam. Weszłam szybko pod prysznic. Było dziś chłodniej więc ubrałam to. Włosy lekko podkręciłam. Gotowa, weszłam do pokoju. Na łóżku leżał Styles. Jednak nie spał.
-Nie ładnie mi tak uciekać.
-Musiałam się iść umyć i przebrać. Dziś nagrywam płytę.
-Wiem. Ale za karę, chcę buziaka.
-I tylko tyle? - lekko się zaśmiałam -
-No coś ty. I jeszcze zdjęcie które dodam na IG i TT.
-No dobra.
Dałam się sfotografować i podarowałam mu słodkiego całusa.
(włącz to)
-Śliczne zdjęcie, skarbie. Ty to jednak masz talent.
-Do pozowania? - zaśmiałam się -
-No, a jak. Dobra, ale teraz mi nie przeszkadzaj bo ja tworzę.
-Co? Ty i tworzysz. Nie żartuj sobie. - śmiałam się jak głupia, przez co oberwałam poduszką - Ja te włosy układałam ponad 30 minut. Zabiję cię Styles!
Byłam na niego wściekła. W moim głosie można było wyczuć i złość i śmiech. Zaczęłam go łaskotać, lecz skończyło się to dla mnie źle. Tym razem to ja leżałam pod nim (BEZ SKOJARZEŃ!!!) i byłam łaskotana.
-Harry, oopanuj się. Prrooszczę cię.
Mówiłam podczas śmiania się.
-Nie, chyba, żeee......
-Że co?
-Że dostanę buziaka.
-Znowu?
-Tak.
-No dobra.
Przewróciłam oczami, na co Harry, zaczął się śmiać. Wreszcie dodał zdjęcia. Na oby dwóch portalach były takie same komentarze:
"Moja kochana modeleczka. Moja i tylko moja. Strasznie ją kocham i nikomu nie oddam. A jeśli, nie możecie zrozumieć, że jestem z Ros naprawdę szczęśliwy, to nie jesteście prawdziwymi fanami."
-Ej, wy moje gołąbeczki wstawać. Śniadanie już jest gotowe.
-Oj Quinn. Musiałaś przerwać? Akurat w takim momencie?
-A co wy robiliście? - oby dwie wybuchnęłyśmy śmiechem -
-No właśnie Styles, co? Jestem bardzo ciekawa.
-Co? O to.
Znowu zaczął mnie łaskotać.
-Ej, Styles. Nie pozwalaj sobie. Zostaw już Ros w spokoju, bo inaczej będziesz miał ze mną do czynienia. Już na śniadanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Ale mnie tu dawno nie było. Wiem, rozdział jest strasznie nudny i bardzo krótki. Pewnie wam się nie spodoba. W ogóle ostatnio tak tutaj zamulam. Nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie. No cóż, ale o tym to wy zadecydujecie. Liczę na komentarze.
Pozdrawiam :****
Asiek <33333