niedziela, 20 października 2013

Rozdział: 16

Rozdział 16: 

Jeśli czytasz, nie zaszkodzi ci skomentować. To dla ciebie sekundka, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości :) 

Dla lepszego efektu włącz to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Mama? Co ty tu robisz?
-Córciu. Bardzo się za tobą stęskniłam.
-Ja tak samo. Ale skąd wiedziałaś, że tu jestem?
-Media, córeczko robią swoje. A teraz przytulisz swoją starą matkę?
-No jasne. Chodź tutaj. Jak się stęskniłam. Chodź, poznam cię z moimi znajomymi. I zobaczysz Ros.
-To ona też tutaj jest?
-No oczywiście, my się nigdy nie rozłączymy. BEST FRIEND FOREVER. Halo, cisza. Chciałabym wam kogoś przedstawić. To moja mama, Natlie. Mamo poznaj mojego chłopaka, Nialla, Harrego, Zayna, Louisa, Liama i Emily - kuzynkę Ros.
-Bardzo mi was miło poznać. To jak jest was tu tak dużo to ja nie przeszkadzam. Quinn, daj mi swój numer i się spotkamy jutro, dobrze?
-Jasne mamo. Trzymaj i do zobaczenia. Paaa.
Kurde, jestem taka szczęśliwa. Nie myślałam, że moja mama mnie odwiedzi. Odkąd wyjechała z moim ojczymem do Afryki, jakieś 3 lata temu, nie widziałam jej.


Nie miałam, pojęcia, że kiedyś wróci do Londynu i będzie mnie szukać. Aby się ze mną zobaczyć. Jestem bardzo szczęśliwa. Moja mina na pewno też wyraża moje uczucia.
-Ros, czy pamiętasz, że jutro idziemy do lekarza?
-Tak, Quinn pamiętam i bardzo się boję.
-Nie ma czego. To ja lecę do siebie. Paaaa

~~Następnego dnia~~

~~Ros~~

Musiałam wstać o 8. Bardzo się bałam tej wizyty. Obok mnie nie było Harrego. Pewnie poszedł spać do siebie. Poszukałam w szafie ubrań i się w nie przebrałam. Przypomniało mi się jak śpiewałam Lou polską piosenkę. Chciał abym nagrała ją po angielsku. Myślałam nad tym, ale ciężko mi było znaleźć jakiegoś producenta co pomógł by mi to nagrać. No cóż, takie życie. Postanowiłam wejść na tt, bo miałam jeszcze czas. Nie mogłam nic jeść. Napisałam jednego tweeta:

"Dziś nadszedł ten dzień. Ten najgorszy dzień w moim życiu. Wizyta u lekarza i dowiedzenie się czegoś więcej o mojej chorobie. Bardzo się boję. Dziękuję ci @Quinn_F za to, że idziesz ze mną."

Postanowiłam, też odpisać fanom.

"Jak ci się układa z Harrym? Strasznie współczujemy po śmierci mamy i siostry. Jesteśmy z tobą Ros. Kochamy Cię."

"Dziękuję, bardzo. Też was kocham. Jakoś się trzymam, pewnie gdyby nie Lou, Hazz i Quinn ciężko by mi było. A bardzo dobrze. Z dnia na dzień, kochamy się jeszcze bardziej."

Na tym postanowiłam zakończyć mój poranek z tt. Wzięłam torebkę i szybko zbiegłam na dół, bo prawie się spóźniłam.
-No wreszcie jesteś. Ile można czekać. Idziemy, bo się spóźnisz.
-No jasne. Chodź. Jedziemy moim czy twoim?
-Chodź moim.

***
-Witam, Panią. Zapraszam. Proszę się położyć.
-Bardzo się boję Panie doktorze.
-Nie ma czego. Proszę przez chwilkę nie oddychać.
-Trzymam kciuku Ros.

***
-Mam dobrą wiadomość.
-Tak?
-Pani, rak. Jego już nie ma. Czasami stres ma duży wpływ na to, że mały rak, może zginąć. I nie zostanie po nim ślad. W Pani przypadku tak było. To dziękuję bardzo i jeszcze proszę za około 2 tygodnie, przyjść na kontrolne badanie.
-Dobrze. Dziękuję bardzo. To do widzenia.
-Do widzenia i gratulacje.
(włącz to)
-Ros, słyszałaś to?
-Tak, ale się cieszę. Aaaaaaaaaaaaaaaa


-Ja tak samo. Idziemy to jakoś uczcić?
-No jasne. Czy myślisz o tym samym co ja?
-ZAKUPY.

***
Zakupy były bardzo udane. Obładowane i bardzo szczęśliwe wróciłyśmy do domu. W salonie siedzieli chłopcy. Oni jeszcze nic nie wiedzą.
-My już wróciłyśmy. - wydarła się Quinn, z przedpokoju -
-No nareszcie. Co tak długo? Jezu, co wy takie radosne? - wypytywał się Li -
-Dobra chodźcie wszyscy do salonu. Muszę wam coś powiedzieć. To bardzo ważne. - mówiłam, już trochę bardziej opanowana. Jak bym była teraz taka cała szczęśliwa, to by wszystko wyszło na jaw, od razu - Słuchacie mnie?
-Taak. Zaczynaj już.
-No to jak dobrze wiecie, byłam dziś u lekarza. Razem z Quinn, na badaniach kontrolnych. Bardzo się tego bałam. Moje serce bardzo waliło...
-Ros, do cholery nie przeciągaj, tylko gadaj. Juuuż. - powiedział, a raczej się prawie wydarł Lou -
-No dobra. NIE MAM RAKA.


-Jezu, kochanie jak się cieszę.
To było niesamowite. Zobaczyć w oczach wszystkich radość, że już nie mam raka. Harry, się popłakał, ale to ze szczęścia. Od razu odprawił swój taniec szczęścia.


-No dobra, ale jeszcze mnie słuchać, a w sumie to nie. Jestem happy i tyle starczy. Zayn, przyjdziesz do mnie? Chcę pogadać.
-No jasne. To chodź.

(włącz to)
***
-To o czym chciałaś pogadać?
-Zayn, słuchaj. Wiem o czymś. Wiem, że zdradziłeś Perrie. Wiem, że ją okłamujesz. Wiem, że zrobiłeś to z Elką.
-Ja strasznie tego żałuję, ale nie chcę stracić Perrie. Ja ją bardzo kocham. Planuję jej się oświadczyć. Nie chcę aby to wyszło na jaw. Proszę Ros, nie mów nikomu, a szczególnie Pezz. - popłakał się -
-Nie powiem Zayn. Dlatego chciałam z tobą pogadać. A jak to w ogóle się stało? Opowiesz mi? Na pewno cię to męczy.
-Tak i to strasznie. Ciężko mi jest spojrzeć prosto w oczy Lou i Pezz. To jest męczące. W ogóle to było kiedyś na imprezie. Nawet nie wiem jak tam się znalazłem. Zobaczyłem El i później już nic nie pamiętam. Dopiero jak się rano obudziłem, zobaczyłem obok mnie Eleounor. Bardzo się przestraszyłem i jak najszybciej stamtąd wybiegłem. Wiem, że El powiedziała Louisowi. Zerwał z nią. Nie dziwię się, tylko szkoda, bo bardzo do siebie pasowali.
-Tak, ale to ona nie była w porządku co do Lou. Pewnie się ze mną zgodzisz. Teraz wiem, że to nie twoja wina. Nie bój się nic nikomu nie powiem. Porozmawiam też Lou, aby nie był na ciebie zły. Bo to nie jest twoja wina. Życzę wam powodzenia. A kiedy masz zamiar oświadczyć się Pezz?
-Planuję przed wyjazdem w trasę. Czyli najlepiej w tym tygodniu. Czy pomogłabyś mi Ros?
-No jasne. To będzie przyjemność. Chcesz może jeszcze dziś iść poszukać pierścionka?
-A poszłabyś ze mną?
-Jasne. No to idziemy? Tylko powiem, Harremu.
-Dobra, to ja czekam w samochodzie.

***
Szukaliśmy bardzo długo, ale wreszcie znaleźliśmy. Był śliczny. Zayn, będzie szczęśliwy z Pezz. Oni strasznie do siebie pasują. Planujemy zrobić to jutro. Wszystko, ustaliśmy szukając pierścionka. A no właśnie. Pewnie chcecie wiedzieć jak on wygląda. Oto on:


~~Następnego dnia~~
Wstałam dość wcześnie bo już o 6. Wszystko musiało wyjść perfekcyjnie. Nikt oprócz mnie i Zayna, nie wie o zaręczynach. Ustroiliśmy ślicznie ogród, za domem chłopaków. Stolik, na nim świeczki, porozsypywane płatki róż. Ładnie ozdobione krzesła. I piękny widok, na Big Bena. No i jeszcze baldachim nad całym stołem. Wszytko razem wyglądało cudownie. Od godziny 8 do 16 przygotowywaliśmy to razem z Zaynem. Później on się poszedł ubrać, a ja pojechałam do Pezz.
-Heej, Pezz. Jesteś gotowa?
-Prawie, pomożesz mi się zasunąć?
-Jasne, no to jak jedziemy?
-Taak.
-No to chodź do mnie.
-Ał, co ty Ros, wyrabiasz.
-Zawiązuję ci oczy. Nie możesz nic widzieć.
-Ale ja się wywalę.
-Nie wywalisz się.

***
-Zayn wszystko gotowe?
-Taak.
-Dobra to ja idę po nią.

(włącz to)

Am I asleep am I awake or somewhere in between
I can't believe that you are here and lying next to me
Or did I dream that we were perfectly entwined
Like branches on a tree, or twings caught on a vine

Like all those days and weeks and months I tired to steal a kiss
And all those sleepless nights and daydreams where I pictiures this
I'm just the underdog who finally got the girl
And I am not ashamed to tell it to the world

Trudly, madly, deeply I am
Foolishly completely falling
And somehow you kicked all my walls in 
So baby say you'll always keep me
Trudly, madly, crazy, deeply in love with you
In love with you 

Zayn, zaśpiewał kawałek piosenki, Perrie. Ona się popłakała. To było cudowne. Podszedł do niej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jak wam się podoba rozdział. Wiem, że możecie pisać: Dlaczego w takim momencie... A ja specjalnie chciałam tak zrobić, aby były szybko komentarze. Wiem, że was stać na nie. W tym myślę, że jest już wiecej akcji.

7 komentarzy - 17 rozdział 

Buźki ;***

Asiek <333











piątek, 18 października 2013

Rozdział: 15

Rozdział: 15

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszej twórczości. :)
Dla lepszego efektu włącz: to
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ktoś złapał mnie i Quinn za ramię i powiedział "No witam piękne" Przestraszyłam się..... Aż szczerze mówiąc lekko podskoczyłam.
-Nie bój się Ros, to ja Mateo.
-Mateo? - powiedziałem ze strasznym zdziwieniem. Skąd on wie, że ja tutaj jestem.




*Następnego dnia* 
Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że wczoraj na cmentarzu spotkałyśmy Mateo. To było serio dziwne. Odwróciłam się i obok mnie spała Quinn. Wydawało się to trochę dziwne, ale ok. Przetarłam moje zaspane oczy, siadając na brzegu łóżka. Podeszłam do okna, aby odsunąć rolety. Jak zwykle pochmurnie. Stanęłam, opierając się o parapet i śpiewając:


Here comes the sun, here comes the sun,
And I say it's all right
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...


Myślałam, że może słońce się pojawi. Kocham tą piosenkę. Miałam nadzieję, że nie obudzę Quinn, lecz się myliłam. Podeszła do okna i stanęła obok mnie. Zaczęła, a ja się za raz dołączyłam:


Here comes the sun, here comes the sun,
And I say it's all right
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...
Sun, sun, sun, here it comes...


Zaśpiewałyśmy jeszcze raz. Ona też uwielbia tą piosenkę. Słońce zaświeciło. Byłyśmy szczęśliwe. Na naszych twarzach zawitał uśmiech. Dzięki jednej piosence jest śliczne słońce. Po raz pierwszy w ostatnim czasie w Londynie. Robiło się coraz cieplej. Przytuliła mnie. Patrząc sobie w oczy zaśpiewałyśmy tą zwrotkę:


Little darling, the smiles returning to the faces 
Little darling, it seems like years since it's been here
Here comes the sun, here comes the sun
And I say it's all right


-Dziękuję, że jesteś. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-To ja dziękuję. Dzięki tobie jakoś się trzymam. Idziemy na śniadanie? Chłopaków raczej nie ma. Tak mówił mi Harry, że ich dziś nie będzie bo muszą jechać do studia nagrać piosenkę.
-No dobra. No to na co mamy dziś ochotę?
-GOFRY Z BITĄ ŚMIETANĄ , TRUSKAWKAMI I NUTELLĄ - opowiedziałyśmy w tym samym czasie, śmiejąc się -
-To ja idę się umyć i ubrać, a ty idź na dół już coś zrobić. Później się wymienimy? - powiedziała Quinn -
-No dobra.
~~Quinn~~
Poszłam szybko pod prysznic. Nałożyłam ulubiony, malinowy balsam na suche ciało. Umalowałam się, uczesałam i ubrałam. Zeszłam szybko na dół. Zobaczyłam smażącą Ros. Od razu do głowy wpadła mi jedna piosenka. Postanowiłam ją zaśpiewać.
(włącz to)


Hey Jude, don't make it bad,
take a sad song and make it better.
Remember to let her into your hart,
then you can tart to make it better.

Hej Jude, don't be afraid,
you were made to go out and get her.
The minute you let her under your skin,
then you begin to make it better.

And anytime you feel the pain, 
hej Jude refrain,
don't carry the world upon your shoulder.

For well, you know that it's a fool
who plays it cool
by making his world a little colder. 

Na, na, na, na, na, na, na, na, na.




Ros się włączyła. Musiało to śmiesznie wyglądać. Te nasze kocie ruchy. Wymieniłam się z nią. Naszykowałam talerze, obrałam truskawki. Zaczęłam smażyć gofry. W drzwiach stanęła Rosalia. Ale się odwaliła.
-No to co mam robić?
-To ty nakładaj składniki na gofry, a ja będę dalej smażyć.

***
(włącz teraz to)
-Wiesz, co Quinn, bo miałam dziwny sen. Śniło mi się, że jak byłyśmy wczoraj na cmentarzu, to spotkałyśmy Mateo.
Kurde, to nie był sen. On na serio tam był. Ale Ros, za bardzo nie kontaktowała. Przeraziła się go trochę i zaczęła znowu płakać. Dlatego może nic nie pamiętać, więc może lepiej powiem jej, że to był tylko sen. Będzie lepiej.
-Masz dziwne sny. Ale na szczęście, że to tylko sen.
-Tak, też tak uważam. Idziemy gdzieś? Bo nie chce mi się jakoś w domu siedzieć.
-Może pójdziemy do kina? Lub odwiedzimy chłopaków.
-Chodźmy do chłopaków. Wiem gdzie oni mają próbę.
-No to super.

***

-Ros, ale na pewno to tutaj?
-Taak, na 100%. Wchodzimy?
-No dawaj. Raz się żyje.
-O dzień dobry Panno Rosalio. Miło Panią widzieć. Co Panią tutaj sprowadza?
-Przyszłyśmy odwiedzić chłopaków. Wie, Pani może w której sali mają próbę.
-Tak. Oczywiście, że wiem. Zapraszam do 34.
-Dziękujemy.
Kurde, dobrze, że tutaj mają próbę. Jedno mnie zastanawia. Skąd ta babka zna Ros. No nic. Weszłyśmy do sali dźwiękowej. Przywitałyśmy się z Paulem. Kazałam nam usiąść i powiedział, że za chwilkę chłopaki kończą i będziemy mogły się z nimi zobaczyć. Chłopaki nagrywali jakąś piosenkę. Jak dobrze wiem to "Just Can't Let Her Go". Super im to wychodzi. Chłopaki nie widzieli, że przyszłyśmy. Więc, jak wyszli ze studia, to trochę się zdziwili?
-Ros, co ty tu robisz?
-No właśnie Quinn?
-Przyszłyśmy was odwiedzić. Nie cieszycie się? - zrobiłam smutniejszą minę -
-Jasne, że się cieszymy......

~~Tydzień później~~

Miałam razem z Ros, pierwszą sesję zdjęciową. Jak na razie do magazynów, ale ważne, że jest. Razem z chłopakami jesteśmy z niej zadowoleni.

To moja okładka: 



A ta jest Ros: 



Następną sesję mamy już za dwa dni. Oby dwie cieszymy się pracując jako fotomodelki. Moim zdaniem Ros, bardziej się do tego nadaje. Dostała nawet już propozycję do nagrania reklamy produktów firmy Intimissimi. Raczej się zgodzi. Da radę, mimo tego, że jest to reklama bielizny. Harry jest trochę przeciwny temu, ale razem z Ros damy radę i go namówimy, że to świetny pomysł. Jesteśmy trochę smutne bo powoli kończą się wakacje, a my nigdzie nie byłyśmy. No cóż, my zaczęłyśmy pracę, a chłopcy intensywnie pracują nad nową płytą "Midnight Memories". Piosenki są super. Zmienili trochę brzmienie, no bo nie są już nastolatkami. Stają się coraz starsi, poważniejsi. Ich głosy także ulegają zmianie.
Wszyscy siedzimy teraz w salonie oglądając "Uniwersytet Potworny". Wiemy, że to bajka dla dzieci, ale jest to bardzo fajne. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam szybko otworzyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam ponownie! Raczej już odwieszam tego bloga, gdyż, ponieważ moja wena powróciła. Jestem z tego zadowolona. Wiem, że rozdział jest bardzo nudny. Ale nie wiedziałam jak zacząć. Musiałam się rozkręcić. Od nowa zapoznać z tym blogiem. Z losami tych bohaterów. Następne rozdziały będą coraz ciekawsze. Tak mi się zdaje. Nie będzie za dużo akcji jak na razie. Przed zawieszeniem trochę się narobiło, więc myślę, że na razie starczy. Widziałam, że sporo osób czyta też mojego drugiego bloga. Jestem z tego bardzo szczęśliwa, że mimo tego, że zawiesiłam tego bloga, wy jesteście cały czas ze mną. Czekacie cierpliwie i za to was kocham!!! <3
Od teraz będą wymagania na kolejny rozdział.

6 komentarzy - 16 rozdział 

Wiem, że was stać na to i, że szybko dacie te 6 komentarzy. Liczę na was.

Buźki :****

Asiek <333

środa, 2 października 2013

Ważne!!!!!

Uwaga. Jest mi strasznie przykro, ale jak na razie zawieszam bloga na 2 miesiące. Może być tak, że natchnie mnie wena i będę wiedziała co napisać dalej to dodam rozdział, ale jak na razie nie wiem co mam pisać. Nie obrażajcie się, nie denerwujcie. Ja go po prostu chwilowo zawieszam. Jeśli jesteś tu nowy to czytaj od początku i komentuj <33 Bo bardzo ważne. Po 2 miesiącach, a może wcześniej lub później, wrócę do was. Na 1000000%. Nie macie się czego obawiać. Po prostu moja wena co do tego bloga chwilowo wyparowała.

Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach to napiszcie pod tym postem, gdzie. Drugi blog funkcjonuje normalnie. Nie długo pojawi się tam 4 rozdział.

Tak więc buźki ;*** i jeszcze raz was strasznie przepraszam.

Asiek <3333